Strona:O jaskółce i ziarnku (1933).djvu/7

Ta strona została uwierzytelniona.
—   5   —

Jaskółeczka z dziećmi swemi, z dziećmi swemi maleńkiemi tuż pod dachem się mieściła, dziatkom pokarm przynosiła...
Całe lato świegotała, życie czwórce umilała, a gdy jesień przyszła sroga, w świat ruszała wnet nieboga... Wyruszała w ciepłe strony, a z nią drobiazg ulubiony... Bo wyrosły już pisklęta na poważne też ptaszęta... W świat daleki szły z mateczką, z tą prześliczną jaskółeczką...
Bez powozu i bez koni, corok ptaszę wdal gdzieś goni... Jej powozem skrzydeł dwoje i tych cudnych piórek zwoje... Tak pędziła niby strzała, niby strzała tak leciała... I choć z sił już opadała, nigdy lotu nie zwalniała... Ku promieniom biegła słońca i ku ciepłu tak bez końca...
Nikt nie mówił: — Jaskółeczko, porzuć prędko twe gniazdeczko, bo się zima