Strona:O jaskółce i ziarnku (1939).djvu/12

Ta strona została uwierzytelniona.

— Trzeba jej trochę pomóc — powiedziała pewnego dnia Fela.
Nałapała much w kuchni i całą ich garść ułożyła obok gniazdka. Stara jaskółka z niedowierzaniem patrzyła na te zapasy, ale po pewnym czasie dała najgłośniej krzyczącemu pisklęciu najpierw jedną muchę, potem drugą. Przekonawszy się, że nie jest to żadna trucizna, rozdała wszystkie muszki. Od tej pory dziewczynki kilka razy dziennie zaopatrywały jaskółczą spiżarnię. Much w kuchence było dużo i łowienie ich nie sprawiało trudności. Jaskółki oswoiły się prędko. Pisklęta wychylały się z gniazdka, gdy usłyszały szmer koło strzechy, a stara jaskółka przysiadała na wystającej belce i spoglądała na swe pomocnice to jednym, to drugim oczkiem.

Pisklęta rosły szybko. Z małych, gołych, niedołężnych stworzonek zmieniły się wkrótce w śliczne, zgrabne ptaszki. Ciasno im było, toteż co chwila wyłaziło

10