Kot poszedł daleko, bardzo daleko i ukrywał się tak długo na swych dzikich drogach, w wilgotnych, dzikich lasach, aż kobieta o nim całkiem zapomniała. Tylko nietoperz — mały Dogóry-nogami nietoperzyk, który wisiał wewnątrz jaskini, wiedział, gdzie kot się ukrywa; i każdego wieczora latał nietoperz do kota i opowiadał mu, co się zdarzyło.
Jednego wieczora rzekł nietoperz do kota:
— W jaskini jest dzidzi, nowiutkie, malutkie, tłuściutkie i różowe, a niewiasta kocha je bardzo.
— Ach! — rzekł kot — ale co lubi dzidzi?
— Dzidzi lubi rzeczy miękkie i łaskoczące — odrzekł nietoperz. — Usypiając, lubi trzymać w ramionkach rzeczy ciepłe. I lubi, żeby się z niem bawić. To wszystko lubi.
— Ach! — odezwał się kot, nadsłuchując — więc mój czas nadszedł.
Strona:O kocie, który sam chadzał na przechadzkę.djvu/18
Ta strona została uwierzytelniona.