Strona:O kogucie i lisie (1939).djvu/19

Ta strona została uwierzytelniona.

plecach. Szło wolno, bo kogut był dość ciężki.
— Ho, ho, ktoś zgubił flaszkę wina.
Lis zrzucił swój ciężar na ziemię i zabrał się do picia. Wino było mocne, więc zawróciło mu w głowie. Podśpiewując sobie podniósł lis worek i ruszył dalej. Ale o kilka kroków dalej znów zobaczył flaszkę.
— Ho, ho, przyda się i druga butelczyna! — zawołał.
Tym razem upił się na dobre. Zapomniał o kogucie i zataczając się zszedł w krzaki. Tu siły opuściły go zupełnie i zasnął twardym snem. Na to tylko czekała kurka. Zawołała myszkę i kazała jej przynieść nożyczki i przybory do szycia. Nożyczkami rozcięła worek i wypuściła na wpół uduszonego kogucika.
— Ach, żoneczko — jęczał Koko — ja się już poprawię. Wybacz mi!
Ale kurka kazała mu być cicho.

— Jeszcze lis się zbudzi i obydwoje

17