Strona:O kogucie i lisie (1939).djvu/8

Ta strona została uwierzytelniona.

Biedna kurka żałośnie piszcząc wybiegła na drogę. Stanęła pod płotem i zalewała się łzami. Kogucik zbliżył się do niej.
— Nie płacz, kureczko! Jeśli chcesz, wezmę cię z sobą.
— Ach, jestem taka nieszczęśliwa! — żaliła się kurka. — Moje siostry wyhodowały już kurczęta, a ja nie zniosłam jeszcze ani jednego jajka.
— Nic się nie martw — pocieszał ją kogucik — ożenię się z tobą i będziesz gotowała mi jedzenie.

Tak Koko znalazł sobie żonę. Powrócili razem do małej chatki pod lasem. Kurka zaraz zabrała się do robienia porządków, a Koko siadł na płocie i czytał gazetę. Bardzo był zadowolony. Białopiórka była pracowita i gospodarna, toteż w chatce panował wzorowy porządek, a kogucikowi na niczym nie zbywało. Przed zachodem słońca chodził z młodą żoneczką na spacer, a o świcie

6