cku. Zdziwiony pytam towarzysza, dlaczego nie mówi po polsku?
— Ej, tu u nas taki zwyczaj.
— Ależ to zwyczaj chyba niegodziwy.
— Cała inteligencya mówi po niemiecku.
— A zatem dobrowolne zrzekanie się godności narodowej, i dobrowolne oddawanie w niewolę duchową napływu niemieckiego?
— A, to nie, tylko przyzwyczajenie. Przytem, widzi pan, wygodnie mówić po uiemiecku, bo każdy zrozumie.
— Ależ i po polsku będzie rozumiał, skoro się przekona, że z tego będzie korzystał.
Zagadałem też zaraz fiakra po polsku i zupełnie poprawnie mi odpowiedział.
Taż sama historya w hotelu i restauracyi, gdzie mój towarzysz ze służbą po niemiecku się rozprawiał, a ja po polsku, zaś służba i dobrze i chętnie po polsku odpowiadała.
Jakie tego następstwa? Oto przykład. Byłem świadkiem naocznym, jak pewien fabrykant w Wiedniu godził agenta handlowego. Agent powiada, że zna język niemie-
Strona:O lekceważeniu ojczystej mowy.djvu/09
Ta strona została uwierzytelniona.