zdolny zrozumieć takiej zawiłości myślenia i mówi: wykonać.
To prowadzi do złego. Prowadzi rolnik krowę na targ, prowadzi ojciec dziecko do szkoły, myśliwy prowadzi psa na smyczy, bo ani rolnik krowy, ani ojciec dziecka, ani myśliwy psa nie pytają o to, czy chcą, czy nie chcą iść i dokąd chcą się udać. Ale w Tatrach nie ma przeprowadników, jeno przewodnicy; w pacierzu powtarzamy: nie wodź nas na pokuszenie, a nie „prowadź“, bo tu sprawa z wolą naszą. Dlatego też „to wiedzie do złego“, „to wiedzie do celu“, a nie prowadzi.
To jest na czasie. Czysto niemieckie. Po polsku: na to pora.
Od czasu do czasu. Powszechnie powtarzana niedorzeczność, z niemieckiego pochwycona. Po polsku: „co pewien czas“, lub: „kiedy, niekiedy“.
Jak długo, tak długo. Również bezmyślnie powtarzany zwrot niemiecki, chociaż mamy polskie: „dopóki, dopóty“.
W danym razie. Czy komu przez plecy raz zadano? E, to niby nasze polskie: „w taki sposób“, albo „w pewnym wypadku“, lub też: „na ten wypadek“.
Strona:O lekceważeniu ojczystej mowy.djvu/25
Ta strona została uwierzytelniona.