patrząc na obrazy Wereszczagina, powiedział, żachnąwszy się niecierpliwie: »oto prawdziwy nihilista« — toż samo mogliby i poprzednicy i następcy jego powiedzieć o całej literaturze rosyjskiej: toć »nihiliści«, nie wchodzący w kompromisy z tym systemem, z tym programem i rządem. Gdyby kiedykolwiek ta literatura służyła nizko i podle temu programowi i systemowi, gdyby im choć kiedykolwiek pobłażała — ah, wtedy i jabym powiedział: Apage satanas![1] — ale tak nie było, literatura rosyjska zawsze czystą i wielką pozostawała.
Naturalnie i w tej literaturze jest hołota, tandeta — a gdzież jej na świecie niema? Ale przecież nie ta do nieśmiertelności przejdzie, do szkół się dostanie; literatura, o której tu myślimy, nigdy niczem się nie spodliła. Mogła się pomylić i potknąć, chwilowo złudę za prawdę przyjąć, dać się unieść prądom spółczesnym, zapomnieć na chwilę o posłannictwie swoim, lecz któż z nas nie błądził! Płaszczem miłosierdzia chrześcjańskiego pokrywamy zapomnienia się jej chwilowe — toć my nie Chamy, by je wytykać! Dosyć miejmy na tym, że ta literatura zawsze osta-
- ↑ Apage satanas! (łac.) - Odejdź, Szatanie!