nic nowego, przyjąwszy zgóry, że będą mówić językiem fizykalnym, jednostronnym, o jednorodnych pojęciach i to jeszcze o ile to wogóle jest możliwem, sformalizowanym, a więc jeszcze raz ujednorodnionym. A jeśli przy pomocy obecnej logistyki absolutna słuszność fizykalizmu udowodnić się nie da, co jest pewnem, logistycy, jak i materjaliści, mogą zawsze odwołać się do przyszłości. Ale ludzie zaczynają już wierzyć, że to, co, jak się to mówi, przez logistykę „przepuszczone” nie było — zupełnie jak przez jakąś maszynę do robienia kiełbas — na serjo traktowanem być nie może. Ale aby się o tem, i to w wielce niedoskonały jeszcze sposób, przekonać trzeba nauczyć się logistyki — i tu występuje pytanie: „jakiej?” — i przeczytać „Syntax” Carnapa — mała rzecz. Tego zresztą w części dokonałem. W logice, tak starej jak nowej, nie przeontologizowanej, poza tem, że trzeba się jej zasad normatywnych absolutnych absolutnie trzymać, żadnej ontologicznej nadziei niema. Trzeba zająć się ontologją realistyczną, a ta według mnie prowadzi prostą drogą do monadyzmu, w którym tak stara, jak nowa fizyka, na tle statystyki, mieści się doskonale.
Tajemniczość żywego stworu, jako elementu pierwotnego Istnienia pozostaje, wobec jego niesprowadzalności do elementów fizyki, ta sama, ale przynajmniej materję martwą możemy w tej koncepcji wyrazić w terminach materji żywej zindywidualizowanej, bez reszty i bez sprzeczności z jakąkolwiek fizyką. Bo materja żywa osobowa jest, że tak powiem, rzeczywistością pierwszą, którą sami jesteśmy, a za którą idzie dopiero świat zjawiskowy, świat przedmiotów, w których niektórych gatunkach domyślamy się słusznie podobnych do nas istot żywych. Na tem polega niemożność logicznego odparcia solipsyzmu i wyższość psychologizmu nad fizykalizmem.
Ale te przedmioty, aby być czemś dla nas, muszą być czemś same dla siebie. To widzimy bezpośrednio nieomal doznając istnienia żywych stworów istniejących poza nami i musimy przypuścić to w inny jakiś sposób o przedmiotach martwych. Ten problem: czem są przedmioty poza naszem spostrzeganiem jest istotą realizmu i reizm nie może się od niego wymigać. Jedynym bytem samym w sobie, który przedstawić sobie możemy, jest nasz byt własny, i to cielesny, to znaczy istnienie nasze jako istnienie ciał czujących siebie od środka i czujących świat zewnętrzny poza granicą ciała, dany również w kompleksach jakości, ale innych, które w ciele zlokalizowane być nie mogą, z wyjątkiem jednej jakości dwoistej zasadniczej, zewnętrznego dotyku, w którym czujemy i siebie i to, co jest poza nami.
Strona:O ontologicznej beznadziejności logiki, fizykalizmu i pseudo-naukowego monizmu wogóle.djvu/14
Ta strona została uwierzytelniona.