Strona:O ontologicznej beznadziejności logiki, fizykalizmu i pseudo-naukowego monizmu wogóle.djvu/17

Ta strona została uwierzytelniona.

szczególnego, mogącego być rozpatrywanem jako istniejące samo dla siebie, lub niejako z boku jako organizm, do pewnego naturalnego monizmu, nie kryje w sobie utajonych niemożliwości przyjęcia go. Obecnie jest zdaje się po śmierci Rénouviera, raczej choć niezupełnie monadysty spirytualistycznego w rodzaju Husserla i Jamesa Warda, tylko dwóch monadystów, o ile mogę, obok Wildona Carra, profesora Uniwersytetu Londyńskiego, na którego teorję niezupełnie się godzę, wymienić siebie, jako filozofa nieoficjalnego, bez naukowego stopnia. Mam przekonanie, że dyskusja na temat ostatecznych konsekwencji monadyzmu, jak i niemożliwych według mnie do przyjęcia systemów, mogłaby doprowadzić do rezultatów niezwykle ciekawych. Zapoczątkowana jest polemiką między Tadeuszem Kotarbińskim a mną, w zeszycie II rocznika XXXIX „Przeglądu Filozoficznego”.[1] [2]


  1. Polemika ta może być, nawiasem mówiąc z pewnem samochwalstwem, wzorem tego, jak można uczciwie 1 bardzo ostro walczyć, pozostając w granicach dżentelmeństwa, a nawet przyjaźni. Oczywiście jest to możliwem, o ile wróg wykazuje najwyższe ludzkie właściwości, jak to ma miejsce z moim antagonistą.
  2. Jednak, na podstawie wypowiedzi Kotarbińskiego w związku z odczytami mojemi na III-cim zjeździe filozoficznym polskim (IX, 1936) i w Towarzystwie Filozoficznem Warszawskiem (XII, 1936), jakoteż dalszego ciągu dyskusji w korespondencji prywatnej i rozmowach, doszedłem do wniosku następującego: Kotarbiński, który był łaskaw przeczytać wszystkie moje prace niedrukowane, w krytyce mego systemu opiera się o założenia reistyczne, które poddałem krytyce w dyskusjach i w pracy (przeszło 200 str. maszynopisu) o całokształcie jego poglądu. Na podstawowe zarzuty nie dostałem jeszcze odpowiedzi. (Kwestje: określenia rzeczy poza ich naszem spostrzeganiem, sensu czy bezsensu pojęcia „dla”, potrójnych źródeł reizmu: pogląd życiowy, fizyka i logika (teorja pojęć i sądów), „rzeczy doznającej” i stosowania kryterjów logicznych” poza-normatywnych w ontologji i t. d.). Dopóki Kotarbiński nie odeprze moich zarzutów, krytycyzm Jego, mimo całej jego „interesującości”, muszę narazie traktować jako dla mnie nieważny.