Stanowisko swoje filozoficzno-historyczne tak wykłada autor: Strzeżcie się spadkobierców bramanów indyjskich. Bramani także zaczęli od ubóstwa i abnegacyi, a skończyli na bogactwach i despotyzmie. Z Chrystny zrobili podstawę swej potęgi, a królów i narody zamienili w niewolników. Trzeba więc oczyścić pierwotny kult Chrystyny z późniejszych dodatków. Wszak lndye, to kolebka świata. Z nichto wspólna nasza matka, niby promienie, rozesłała swoje syny, aż do krajów najbardziej wysuniętych na zachód, przekazując nam język i prawa, moralność, literaturę i religię. Manu natchnął prawa egipskie, hebrajskie, greckie i rzymskie, a duch jego panuje dziś jeszcze w całej ekonomii prawodawstw nowożytnych. Wracając do kolebki naszej, znajdziemy w Indyach wszystkie podania religijnie i poetyczne narodów starożytnych i nowych: kult Zoroastra i symbole Egiptu, mysterye eleuzyńskie i kapłanki Westy, genezę biblijną i proroctwa starego Zakonu, etykę samijskiego filozofa i szczytne nauczanie filozofa z Betleemu[1].
Autor pragnie gorąco, aby przeszłość indyjska stała się kiedyś naszą przyszłością. Wszak tajemnicze lasy nad Gangesem dzisiaj jeszcze szeleszczą trzema słowami magicznemi: Jowisz, Jehowa, Brama! Badał autor tę przeszłość w głębi świątyń, w ruinach i pomnikach, a nawet w prastarych wedach, w których młodzież indyjska, tak mniema, uczyła się mądrości tysiące lat przed założeniem Teb lub Babilonu. Indye światłem swojem rozpromieniły świat cały, dając swoje obyczaje, prawa i religią Egiptowi, Persji, Grecyi i Rzymowi. Dżeminy i Weda-Wyasa poprzedzili Sokratesa i Platona, a Chrystna, syn dziewicy Deranaguy, poprzedził syna Dziewicy betleemskiej. Ale wszystko to należy do przeszłości, bo zrazu bramani, potem kapłani żydowscy i chrześcijańscy zepsuli pierwotną, wzniosłą religią Chrystny, aby ujarzmić narody na rzecz królów, a królów na korzyść swojej kasty[2].
Niejeden z czytelnikow Jacolliot'a, nie znający sanskrytu, ani historyi indyjskiej, moze przyjął za dobrą monetę