o których przekonał się, że niewątpliwie pochodzą od apostołów. Powtarza ciągle: to jest prawdziwsze co dawniejsze, to dawniejsze co od początku, to od początku, co od apostołów. Id verius quod prius, id prius quod est ab initio, id ab initio quod ab apostolis[1]. Marcyon podówczas przyjmował tylko jedną ewanielią Łukasza i to jeszcze dziwnie obciętą. Tertulian dowodzi mu, że są cztery ewanielie i ze równe mają znaczenie, bo od apostołów pochodzą[2]. Tak więc Tertulian wyobraża tradycye najdawniejsze, bo zawsze jemu chodzi o to, w co wierzyły kościoły, założone przez apostołów: id est ab apostolis traditum, quod apud Ecclesias apostolorum fuerit sacrosanctum[3]. Polemika z Marcyonem zmuszała go do przytaczania pierwszych źródeł chrześcijańskiej tradycyi; ile razy chodziło o to, czy Marcyon sfałszował lub pokaleczył tekst ewanieliczny, tyle razy wypadało przytoczyć tekst dawniejszy i lepszy. A Marcyon kwitnął koło roku 140.
Dzisiaj posiadamy jednak dawniejsze od Tertuliana świadectwo o stanie afrykańskiego Kościoła. Kładziono zwykle akta męczenników scyllitańskich pod r. 202, ale w r. 1882 odkrył prof. Usener w bibliotece paryskiej tekst dawniejszy grecki, z kompletną datą konsularną, z której pokazuje się, że proces przeciw chrześcijanom scyllitańskim odbył się za konsulatu Presensa i Kondyana, czyli w 180 t. j. roku śmierci Marka Aureliusza, a wstąpienia na tron Kommodusa[4]. Akta wspomniane rzucają wiele światła na początki Kościoła w Afryce i rządy prokonsula Saturnina, który pierwszy, jak powiada Tertulian, dobył miecza na chrześcian. Na zapytanie prokonsula: „Jakie książki trzymacie zamknięte w szafach waszych?“ — odpowiada jeden z męczenników Speratus: ewanielie i listy św. Pawła[5]. Tak więc dowiadujemy się z dokumentu, prawdopodobnie przepisanego z urzędowego protokołu, że w r. 190 w małej mieścinie numidyjskiej, Ischlą