Strona:O początkach chrześcijaństwa.djvu/092

Ta strona została przepisana.

że pisze o rzeczach według opowiadania tych, którzy się im od początku sami przypatrywali[1], krótki ów dodatek najwymowniej świadczyłby, ze miał wiadomość o wypadku owym z ust samej Matki Chrystusowej. Późniejszy pisarz byłby ten szczegół najniezawodniej pominął, bo dla czytelników jest niepotrzebny, a psuje tylko ciąg opowiadania. Jedynie urok osobistego wspomnienia mógł nakłonić autora do uchybienia sztuce pisarskiej.
Możnaby jednak odpowiedzieć na argumentacyą naszą że wyobraźnia ludzka bez trudu wymyślić potrafi podobne szczegóły. Wszak romanse i poezye są nieustającym dowodem naśladowań lub zmyślań, dających się trudno odróżnić od zdarzeń rzeczywistych. Jeżeli przeto czytamy u ś. Łukasza, że Pan oddaliwszy się od uczniów tak daleko, jak można cisnąć kamieniem, upadł na kolana, i modlił się[2], lub że jednemu ze sług najwyższego kapłana ucięto prawe ucho w zamieszce[3]; jeżeli opowiada Jan, że Szymon Piotr przepasał się suknią, albowiem był nagi i rzucił się w morze a reszta uczniów przypłynęła w łodzi, bo nie byli daleko od lądu, lecz jakoby na dwieście łokci, i ciągnęli sieć z rybami a potem Szymon Piotr wyciągnął sieć na ziemię, napełnioną 158 wielkiemi rybami, a choć ich tak wiele było, sieć się nie podarła[4], to nawet o takich dokładnych szczegółach mógłby kto twierdzić, że dowodzą w autorze żywej i trafnej wyobraźni, bynajmniej zaś, że był obecnym przy zdarzeniu.

Można taki zarzut zbyć uwagą, że pierwsza, druga i czwarta ewanielia, jak o tem świadczy niemal każda strona, pisane są przez ludzi nie mających ani gruntownego wykształcenia, ani wyobrażenia o sztuce pisarskiej. Jeżeli ich styl niezgrabny, przepełniony hebrajskiemi zwrotami i prowincyonalizmami wszelkiego rodzaju, robi pomimo to na czytelniku wielkie wrażenie a nieraz nawet do gruntu nim

  1. Tamże c. I. 2.
  2. Luc. c. XXII. 41.
  3. Tamże c. XXII. 50.
  4. Joan c. XXI 7-11.