nie tak o cuda chodzi, jak o działanie Boże. Zwolennicy Rénan'a dlatego odrzucają tamte, bo nie przyjmują tego drugiego; nie chcą żadnego wpływu Istoty Najwyższej na sprawy tego świata, żadnego objawienia się Bożej mądrości, łaski lub sprawiedliwości. Biorąc cud każdy w znaczeniu zbyt obszernem, niedozwolonem, identyfikują go z porządkiem nadprzyrodzonym, a ten znowu odrzucają jako pojęcie nienaukowe. Ich przywódzca Rénan pisze nawet dosłownie: Temsamem, że się przypuszcza porządek nadprzyrodzony, stoi się poza nauką, bo się przypuszcza tłumaczenie nie naukowe[1].
Słowa te nie robią wiele zaszczytu członkowi akademii francuzkiej. Szczęściem ludzie niesłychanie uczeńsi są wręcz przeciwnego zdania. Słyszeliśmy co dopiero słowa słynnego Pasteur'a, jednego z największych dzisiaj przyrodników. Ampère, Leverrier, Secchi byli niewątpliwie świetnemi ozdobami fizyki i astronomii, a każdy z nich, czy na katedrze, czy w pismach lub życiu codziennem, głośno wyznawał, że świat nadprzyrodzony jak jest podstawą cnoty, tak i duszą nauki. Secchi n. p. w ostatniem dziele swojem, już wydanem po jego śmierci, tak pisze: Mniemanie, że wszystko jest skutkiem ślepych sił, przypadkowych kombinacyj materyi nieorganicznej, które tak przypadkiem trwają, jak przypadkiem powstały, było przez ludzi mądrych zawsze uważane za niedorzeczność, a nigdy za filozofią, godną, myślącego człowieka[2].“ Nie mogę dla braku miejsca przytoczyć więcej podobnych ustępów, czy z dzieł wielkiego astronoma, czy innych wielkich przyrodników żyjących.
Przed dwoma laty profesor Zoeckler wydał dzieło dwutomowe, mogące uchodzić za gruntowną, choć mimowolną odpowiedź na nierozważne słowa Rénana. W drugim tomie oprócz krótkich biografij najsławniejszych przyrodników naszego wieku, zostawił autor różne ich zdania o świecie nadprzyrodzonym[3]. Czytelnik znajdzie tam imiona znakomitych astronomów, fizyków, mechaników, chemików, meteorologów, geografów, fizyologów, lekarzy, zoologów, botaników i antro-