zgoła pewnego nie wie historja[1]. Nawet Hilgenfeld, lubiący często powątpiewać o faktach najpewniejszych, nazywa krytykę Scholtena desperackiem usiłowaniem, ein verzweifeltes Unternehmen[2], a Renan w osobnym rozdziale, zbija wywody swego holenderskiego kolegi, które zbyt łaskawie nazywa sceptycyzmem przesadzonym, un scepticisme exagéré[3]. Mnie się zdaje, że to sceptycyzm najradykalniejszy. Scholten odrzuca wszystkie dokumenta i świadectwa. Pisma Jana św. uważa za apokryfy, list do Floryna za zmyślony, wiadomości podane przez Ireneusza za nie zasługujące na wiarę, bo to według niego pisarz „łatwowierny, niekrytyczny“ i t. p.; wszystko nareszcie, co późniejsi podali pisarze: Polikrat, Klemens z Aleksandryi, Orygenes, Tertulian itd., jest w jego oczach niehistorycznem i niedorzecznem.
Licznych argumentów któremi Scholten popiera swoje „rozpaczliwe“ usiłowanie, nie będę teraz przechodził, bo ważniejsze, wspólne jemu z innymi racyonalistami, znowu powrócą w dalszym ciągu tego rozdziału; tutaj wspomnę tylko, że wszystko, co napisał przeciw autentyczności wspomnianego listu do Floryna, jest słabe i niepożyteczne dla jego hypotezy, bo gdyby nawet per impossibile, list ów był podrobiony, to Ireneusz powtarza główne szczegóły w liście do Wiktora papieża i w dziele adversus haereses. Trzebaby więc i te ogłosić za podrobione.
Nie przedstawia także żadnej trudności późny wiek Polikarpa i Jana, który tak bardzo Scholtena razi; uważa nawet za niepodobieństwo, aby Polikarp mógł znać w młodości ś. Jana, lub w późnej starości pojechać do Rzymu dla widzenia się z papieżem Anicetem. Wszystkie te trudności zostały usunięte przez nowsze badania chronologiczne. Scholten niepotrzebnie umieszcza śmierć Polikarpa w r. 168, aby lepiej uwydatnić niepodobieństwo jego stosunków ze ś. Janem. Powinien był jednak wiedzieć, że według badań epigraficznych Waddingtona Polikarp spalony został w r. 156 za