przeciw temu zdawały się przemawiać[1] Wykazywał, że styl Apokalipsy jest odmienny, że jej terminologia zupełnie inna, że nawet „sylaby jednej“ nie ma ona wspólnej z czwartą ewanielią[2]. Podnosił czystość i elegancyą dykcyi w czwartej ewanielii, przy której styl Apokalipsy nie bardzo wydaje się greckim, a przepełniony jest hebrajskiemi zwrotami lub idiotyzmami[3]. Te i tym podobne argumenta wydały się nowożytnym racyonalistom tak stanowczemi, że z dziwną pokorą Dionyzemu przypisują chwałę załatwienia raz na zawsze tej kwestyi. Od czasów Dionyzego, powiada Hilgenfeld[4], jest rzeczą pewną dla ludzi nieuprzedzonych, że autor Apokalipsy nie mógł napisać ewanielii. A Renan nazywa nawet dowodzenie Dionyzego un modèle de dissertation philologique et critique[5]. Jednakże krytyka naukowa od dawna rozwiała tę urojoną chwałę.
Jest oczywistą rzeczą, że między stylem proroczym a historycznym zachodzi znaczna różnica i że ten sam autor inaczej opowiada symboliczne widzenia, a inaczej fakta historyczne. Taka różnica istnieje nawet w samej Apokalipsie, między trzema pierwszemi rozdziałami, które są listem, jej za wstęp służącym, a resztą księgi, w której mieści się właściwe Objawienie. Czyż powiemy, że dwie to części wyszły zpod różnych piór? Wszak podobne różnice napotykamy w każdym autorze, który uprawia równocześnie kilka rodzajów literatury? Inny jest styl Cycerona w jego mowach, inny w księgach filozoficznych, a inny znowu w listach. Jest nadzwyczajna różnica między dyalogiem de oratoribus a resztą dzieł Tacyta; a mimo to filolodzy uważają tamten za utwór prawdziwy. Trudno wierzyć, że w „Trzech myślach Ligenzy“ do tego samego autora należą i „przedmowa wydawcy“ i „sen Cezary.“ Rożnica zatem stylu nie wiele dowodzi na niekorzyść Apokalipsy, zwłaszcza, że styl apokaliptyczny czyli proroczy miał już stalą swoją wyrobioną formę, od której