doszła w ciągu swoich badań, została odrzuconą przez nowszą krytykę, a nawet zapomnianą, to jednak dusza i treść jej żyją dotąd w niejednym teologu protestanckim, a nawet w owej szkole eklektycznej, której przewodniczy Renan. Porzucono tubingską chronologię jako samowolną i błędną, bo nikt dzisiaj na seryo nie uwierzy, że Dzieje apostolskie lub czwarta ewanielia są późniejsze od Justyna Męczennika i ś. Polikarpa, ale metoda filozoficzna zachowała dawno swoje znaczenie, a nawet ci jej używają, którzy mają pretensyę być niezależnymi od filozoficznych systemów, jak Hilgenfeld, Kaim, Renan i Reuss.
Metoda filozoficzna szkoły pochodzi niewątpliwie od Hegla, bo gdy zaczęły wychodzić „Roczniki teologiczne“ („Theologische Jahrbücher“) w r. 1842, po niemieckich uniwersytetach panowała filozofia Hegla wszechwładnie, a profesorowie tubingscy prawie wszyscy ją wyznawali. Nic tedy dziwnego, ze ją zastosowywali do teologii. Polega zaś metoda heglowska na tem, ze z dwóch kontradykcyj wyprowadza się zdanie nowe, które jest jakoby ich pogodzeniem. Mając np. dwa pojęciu wręcz sobie przeciwne, jak byt i nicość, szuka się pojęcia nowego, w któremby one się zeszły, a takiem pojęciem będzie powstanie, das Werden, bo i czemże powstanie, jeżeli nie przechodzeniem nicości do bytu[1].
- ↑ U Hegla każda afirmacya jest zarazem negracyą i naodwrót negacya zawsze musi być afirmacyą. Pojęcie bowiem każde nietylko wyraża, czem rzecz jest, lecz także czem ona nie jest. Pojęcie jedności np. wlecze za sobą jako cień swój pojęcie wielości czyli nie-jedności, a naodwrót pojęcie wielości zawiera w sobie pojęcie nie-wielości czyli jedności. Wychodząc z tej widocznej iluzyi (boć nie-wielość nie jest koniecznie jednością, tak jak nie-księżyc niekoniecznie musi być słońcem, skoro może być ziemią lub kometą), Hegel identyfikuje byt (Sein) z nicością (Nichts). Goły byt, oderwany, tak mało ma w sobie treści, że właściwie niejest niczem. Chcąc więc dobrze zrozumieć dwa te pojęcia, w gruncie identyczne, a jednak sobie przeciwne, powinniśmy przypatrzyć się owej chwili, kiedy jedno w drugie przechodzi, w chwili, kiedy się staje (Werden). Ale stawanie (Werden) ma w sobie nową kontradykcyę, a tą jest możność powrotu do nicości. Gdyy coś, co nie było jeszcze, wydobywa się z nicości, mówimy, że powstaje (Enstehen). Jednakże to, co powstało, nie może istnieć