słanników podburzają gminy przez niego zakładane, szerząc ku niemu niechęć i podejrzenia. Paweł jak lew raniony broni się rozpaczliwie, piorunuje w listach swoich na „fałszywych braci,“ tj. Piotra, Jakuba i Jana, ci mu odpowiadają w Apokalipsie grubemi obelgami, a gdy przybywa do Jerozolimy z bogatemi jałmużnami, które zebrał podczas wypraw swoich apostolskich, oni przyjmują jego pieniądze, ale czemprędzej łączą się z Żydami przeciw niemu. Dokazali nawet tyle swemi intrygami, że trzymany był dwa lata w więzieniu, potem zawleczony do Rzymu przed trybunał Nerona. Tam osądzony na śmierć, opuszczony od wszystkich, wielki apostoł ludów umiera w rozpaczy, zmiażdżony powszechną żydów i chrześcijan nienawiścią[1].
A nawet po śmierci ściga wielkiego apostoła ludów gniew starowierców. Jego pamieć identyfikuje się z czarnoksiężnikiem Szymonem, który według ebionickiej legendy, ciągle ucieka przed Piotrem. Gdziekolwiek „samozwańczy“ apostoł głosi swą fałszywą naukę i sztuką magiczną zjednywa sobie umysły, zaraz przybywa książę apostołów i do ucieczki go zmusza. Wszędzie Piotr wyrywa „kąkol“ siany przez „nieprzyjaciela.“ Nareszcie dopędza go w Rzymie i mocą czartowską latającego po powietrzu zrzuca potęgą swej modlitwy pod nogi Neronowi. Tak uwieczniła legenda tryumf Petrynizmu po wszystkich kościołach[2].
Ten jednak stan rzeczy, ciągnie dalej Baur, długo potrwać nie mógł. Wobec straszliwych prześladowań, stronnictwa czuły potrzebę ścisłego połączenia się, co nie było wtedy zbyt trudnem, bo czas i doświadczenie złagodziły skrajne twierdzenia i przykre wspomnienia. Pod koniec drugiego stulecia zwolennicy Piotra i Pawła, przebaczywszy sobie swoje urazy, łączą się w jeden wielki Kościół rzymski, a legenda zapomniawszy o tem, że Szymon Magus był tylko obrazem Pawła, teraz obu apostołów przeciwnikiem go robi,