Baura ta właśnie ewanielia odznacza się usposobieniem pojednawczem, dowodziłoby to, że owych intryg namiętnych, owych walk pełnych grozy, tak ponuro odmalowanych przez Tubingczyków, nigdy nie było albo, jeżeli były, już w kilka lat po śmierci Zbawiciela ustały nazawsze. Tak jedna chronologia ewanielii Markowej obala całą hypotezę tubingską.
Ale czyż godzi się przypuszczać, że nawet przez chwilę jedne chrześcijaństwo powstające miało swoją wojnę domomą, swoje walki bratobójcze między stronnikami Piotra i Pawła? Racyonaliści ciągle rozprawiają o walkach Petrynizmu z Paulinizmem, ale gdyby choć raz chcieli nam powiedzieć, z jakichto dokumentów, można powziąć wiadomość o tych przeciwnych sobie systematach!
Baur wprawdzie odkrył kompletny Petrynizm w ewawanielii Mateusza, a jego uczeń Hilgerfeld nawet Petrynizm skrajny. Jednakże Volkmar i Renan znaleźli tam naukę pośrednią między Petrynizmem a Paulinizmem. Profesor zaś Reuss dowodzi, że ta ewanielia zgoła nie zawiera systemu teologicznego lub politycznego programu. Panuje więc zupełna niezgoda w łonie szkoły co do pierwszej ewanielii, a że Baur głównie na niej opiera wykład Petrynizmu, oczywiście wykład ten niebardzo zasługuje na wiarę.
Może znajdziemy owe słynne systemy w drugiej ewanielii. Renan powtarza, co w drugim już wieku twierdzili Papiasz i Ireneusz, że Marek wiernie streścił nauczanie Piotra; dodaje zaś, że to było zawsze umiarkowanem. Taksamo Hilgenfeld znalazł w Marku umiarkowany Petrynizm, Baur przeciwnie, bardzo późną, pojednawczą kompilacyę, zrobioną z Piotrowego Mateusza a Pawłowego Łukasza. Przeciwnie Volkmar, uczeń Baura, zamiast Petrynizinu, znalazł w Marku gorący Paulinizm, niejako publiczny manifest przeciw niegodnym zarzutom Piotrowych stronników. Nareszcie według Reussa nie należy Marek ani do Piotrowego, ani do Pawłowego obozu, lecz jestto neutralny pisarz, nieprzyjaciel wszelkich polemik. Panuje zatem co do drugiej ewanielii najzupełniejsza wolność zdań; można w niej znaleść Petrynizm albo Paulinizm, albo pogodzenie obu, albo ni pierwszego, ni drugiego. Gdzie taka panuje dowolność, o historycznej podstawie mowy być nie może.
Strona:O początkach chrześcijaństwa.djvu/184
Ta strona została przepisana.