łem Jego. To nas podtrzymywało w godzinach ciężkich, to nam uratowało naszą narodowość. W te godziny nadzwyczaj bolesne nauczyliśmy się coraz bardziej cenić wiarę naszą, mowę naszą, gdy nam jedną i drugą chcianowy drzeć, zniszczyć.
Świat cały oburzał się razem z nami, gdy słyszał i czytał o szubienicach, na których ginęli bohaterzy nasi, o więzieniach przepełnionych obrońcami wiary i narodowości, o drogach syberyjskich pokrytych trupami wygnańców naszych, o katowaniu i mordowaniu unitów, o kasowanych diecezjach, parafjach, o zaborze świątyń, o wtłaczaniu w usta dzieci „Ojcze nasz“ i „Vater Unser“, o chłoście dzieci polskich, chcących modlić się w swym języku.
Dla świata były to tylko opowieści, a dla nas rzeczywistość, którąśmy przeżywali. Świat ubolewał, ale myśmy tę ohydę całą naszą istotą odczuwali i przecierpieli.
I czyż już na tem koniec? czy te wszystkie nasze przejścia mają jedynie pozostać w książkach, jako martwa litera? czy z tych cierpień nic się niema narodzić? czy te cierpienia nie mają wydać owocu?
Boże, czy nie żądasz od nas, którzy wiemy, jak boli wszelki ucisk, abyśmy stali się skałą pokoju i miłości i u siebie w domu i pomiędzy narodami? abyś-
Strona:O pracy unijnej w Polsce.djvu/08
Ta strona została uwierzytelniona.