Strona:O siedmiu krukach.djvu/10

Ta strona została uwierzytelniona.
—   10   —

serduszko, nie zważała więc na zmęczenie, lecz podeszła do sarenki i delikatnie wyciągnęła jej łapkę z żelaza.
Sarenka polizała dziewczynkę po rączce i odezwała się do niej ludzkim głosem: Bóg ci zapłać, dobra dzieweczko, wiem, że szukasz braci, zamienionych w kruki i nikt ci powiedzieć nie może, gdzie są ukryci.
Za litość nademną okazaną, pozwolono mi do ciebie przemówić, żeby ostrzedz, że droga, którą idziesz, nie prowadzi do schroniska twoich traci, lecz do jaskini zbójców. Cofnij się o 600 kroków w tył i idź ścieżką na lewo a dojdziesz... Więcej ci nie powiem, bo tyle mi tylko powiedziano... Bądź zdrowa, miła dzieweczko.
I śliczne stworzenie w rączych podskokach pobiegło do swego siedliska.
Dziewczynka usłuchała sarenki i,