Strona:O siedmiu krukach.djvu/12

Ta strona została uwierzytelniona.
—   12   —

mchu miękkim i mocno a głęboko usnęła.
Śpiew ptaków budzących się nad ranem sen jej przerwał. Otworzyła oczy i ponad głową swoją ujrzała gwiazdę cudną, która, wszedłszy na błękit obłoków świeciła już porannem światłem.
Pełna ufności, wyciągnęła ręce ku niej i błagalnym głosem prosić ją o wskazanie, gdzie są jej bracia, poczęła.
Tejże chwili oderwała się gwiazdka od obłoków, a zeszedłszy na ziemię w postaci cudnego dziecięcia, ucałowała pobladłe lica dzieweczki, na które wnet wróciły rumieńce i świeżość i, podając jej złoty klucz, kazała iść tam, dokąd on zaprowadzi.
Dodała przytem, że zawiedzie ją do pięknego pałacu i na ślubne gody.
Ucałowawszy raz jeszcze dziew-