Strona:O sześciu łabędziach.djvu/10

Ta strona została uwierzytelniona.
—   8   —

A najbardziej pasierbowie, z pierwszej żony, ci synowie, wciąż nienawiść wyczuwali i po matce swej płakali...
A macocha myśli sobie: — Co ja z tymi sześciu zrobię? król, gdy patrzy na to grono, przypomina pewnie żonę i choć miłość dlań udaje, często w smutku tęskny staje... Gdy pozbędę się tych dzieci, inne słonko mi zaświeci!..
Więc rozmyśla wciąż i biada, wreszcie klaska w ręce, siada i wyrusza pokryjomu z królewskiego swego domu...
Bez służącej, bez przepychu, wnet wymyka się pocichu i do małej wchodzi chatki, kędy rosną zioła, bratki...
Czarownica tam mieszkała: zioła różne, czary miała...
Kto chciał kogo stracić, zgubić, lub przeciwnie, kogo lubić — wnet przychodził do tej jędzy, co wolała wnet pienię-