Ta strona została uwierzytelniona.
— 13 —
A łabędzie płyną, płyną, wreszcie wchodzą na ścieżynę, tuż przy wodzie, tuż przy stawie, dotykają siostry prawie...
Chcą coś wyrzec, lecz nie mogą, a więc w dalszą suną drogę... i po stawie się kołyszą, płacz i lament siostry słyszą...
Płacze w dzień i płacze w nocy, nie ma w sobie już nic mocy... Nie je, nie śpi i nie pije — cudem tylko prawie żyje...
— O wy, moi braciszkowie! — jak was kocham, któż wypowie? Ach, jak strasznie żyć na świecie, gdy zostawia matka dziecię!
Gdybym skrzydła lotne miała, to do nieba-bym leciała i prosiła u swej matki, by zwolniła z czarów dziatki... Gdybym była większa może, uprosiłabym ja zorze, by do matki rzekły słowo, byście ludźmi byli znowu!.. Alem mała i bez siły — cóż ja pocznę, Boże miły!..