Strona:Obłok w spodniach.pdf/12

Ta strona została uwierzytelniona.

I oto
najpierw przeszedł się zwolna,
potem biegać zaczął,
zakręcił się jak fryga,
wzburzony, wyraźny,
drga,
teraz on i nowe dwa
w oszalałych miotają się podrygach.

Gdzieś w dolnem piętrze
osypał się tynk...
Nerwy, dużo nerwów,
mniejsze, większe,
cała czereda opętana
skacze;
i już
uginają się nerwom kolana.

A noc w pokoju iłem zamula się i błotem,
wzrok tonie ociężały w zamulonej toni,
nagle drzwi zadygotały,
jakgdyby hotel
zębami z zimna zadzwonił.