Ta strona została uwierzytelniona.
I czuję:
— „ja“ —
to zbyt mało.
Coś w sobie noszę,
co z uporem wyrywa się samo!
Hallo!
Kto mówi? Proszę!
Mama?
Mamo!!
Twój syn jest cudownie chory!
Mamo!!
Syn ma pożar serca!
Powiedz siostrom, Ludce i Oli,
że nigdzie już niema dlań miejsca!
Każde słowo,
nawet żart, nawet zgłoska krótka,
którą syn spalonemi wyrzyguje usty,
wyskakuje jak naga prostytutka
z płonącego domu rozpusty.
Ludzie wąchają, —
spaleniznę poczuli.
Zwołali jakichś.
Błyskają.