Strona:Obłok w spodniach.pdf/9

Ta strona została uwierzytelniona.
· I ·

Sądzicie może, że to bredzi malarja?
To było.
Było w Odesie.
„Przyjdę o czwartej“, powiedziała Marja.

Osiem.
Dziewięć.
Dziesięć.
I oto wieczór,
zgrudniały i chmurny,
odszedł od okien, powlókł się za nocą.
Za zgarbionemi plecami
kandelabry
rżą i chichocą.

Nie mogłyby oczy mnie poznać niczyje:
potwór żylasty,
wije się, wyje,
mękę wlecze go.
Czegóż to może chcieć to ryje?
A ono dobrze wie czego!