i krzyż były podczas nabożeństwa wyniesione. To zeznała Augusta Szafryńska, podczas kiedy Barbara Samulowska, więcéj roztrzepana, powiedziała, że widziała przy Najśw. Maryi Pannie chorągwie i krzyż. Ta sprzeczność w zeznaniach wielce zaniepokoiła Xiedza Proboszcza i rozgniewany zakazał dziewczętom na różaniec przybywać. Barbara téż chociaż z wielkim bólem na wieczór nie przybyła, ale Augusta przybyła i uklękła za płotem podczas różańca, żeby ją nikt nie widział. I tą razą Najśw. Panna się objawiła na zwykłym miejscu i powiedziała: niech Barbara powie, co widziała. Augusta po nabożeństwie poszła na plebanią i wszystko zeznała. W krótce się też rzecz cała wyjaśniła i odtąd dziewczę to zawsze na nabożeństwo przybywało, a zeznania ich zawsze się zgadzały, pomimo że nie razem klęczały i że nie razem bywały przesłuchiwane.
Wszyscy, którzy tylko do Gietrzwałdu przybyli, wierzyli mocno w prawdziwość objawień, chociaż z domu wyjeżdżając nie mieli najmniejszéj wiary. Nie wystarczało to jednakże Xiędzu Probroszczowi, chciał mieć jakieś dowody oczywistsze, i posłał tedy do Ludwiki Lateau kawałek płótna i liść z klonu.
(Znana jest całemu światu z opisu stygmatyzowana w Belgii Ludwika Lateau, która przez kilka już lat nie używa żadnych pokarmów i żyje li tylko „chlebem Anielskim“, a co piątek wpada w zachwycenie cierpiąc niewymowną boleść, przyczém krew w znakach pięciu ran Chrystusowych z niéj ciecze. W czasach zachwycenia bywa ona zwykle — jak wiadomo — zupełnie obojętną i do najwyższego stopnia nieczułą, choć ją w najdraźliwsze miejsca organizmu ciała ludzkiego nożami żgają).
Otóż gdy na początku jeszcze objawienia się Najśw. Panny tu na klonie, zerwano liść z tegoż, również i kawałek płótna, które poprzednio na klonie było zawieszone, posłano w liście do Xiędza Nielsa, który jako proboszcz miejscowy przy Ludwice podczas zachwycenia jéj bywa tamże obecnym, wzmiankowany Xiądz nadesłał swoje spostrzeżenia, jakich był świadkiem i pisał: „Gdy nadesłany liść klonowy zbliżano do Ludwiki