późniéj, po godzinie dziesiątéj, żandarmi resztę pielgrzymów wypraszali ze cmentarza.
W tém — o dziwo! — nagle jedna odnoga, grubości dobrego chłopa, owego klonu, na którym Najśw. Panna się zjawiała, trzaska, łamie się, upada na tuż stojącą nową kapliczkę i téż ją nawpół nałamuje lecz nie wywraca — i spada z szelestem na ziemię!!
Pod klonem spał dnia tego człowiek jeden, a łamiąca się odnoga spadła na niego, lecz ani go nie skaleczyła, ani go nawet nie przebudziła.
Pień wzmiankowanego klonu jest nad ziemią gruby, w objęciu 8 stóp i 4 cale. Wyżéj o jakie 10 stóp rozchodził się ten klon najprzód w jednę odnogę ku wschodowi pochyloną, lecz ta już dawniej uschła i uciętą została o jakiéj półtoréj stopy od pnia właściwego. Ten więc potężny sęk, grubości szczupłego człowieka, wypróchniały sterczy niby niepozornie, a nad tym sękiem o jakie dwie stopy wyżéj zjawiła się Matka Boska siedząca na złotym tronie w powietrzu.
Nieco wyżéj tego sęku rozchodzi się klon jeszcze we dwie odnogi; jedna, grubości dobrego chłopa, ku zachodowi, która to właśnie w sobotę o parę łokci od właściwego pnia złamała się; trzecia, jeszcze grubsza odnoga, która cośkolwiek ku południowi skłoniona, a wyżéj w obszerną koronę gałęzi rozrosła bardzo wysoko — stoi dotąd poważnie.
Matka Boska pokazała się tu w sobotę na klonie nie zupełnie po raz ostatni co do owego zamierzonego czasu, ale téż jeszcze w niedzielę następną, w którą tu obchodzi się uroczyście jéj Narodzenie. Oświadczyła téż w ostatnich dniach swym wybranym istotom, że choć nie będzie się pokazywała, to jednak będzie zawsze z nami i że jeszcze trzy razy w roku będzie przytomną a to w jéj uroczystości: Narodzenia, Porcyunkuli i Wniebowzięcia. W poniedziałek i następnie już się Matka Boska nie objawiła. Lecz przyobiecała jeszcze i to, że gdy figura Niepokalanego Poczęcia nadejdzie i będzie do kapliczki wstawiona, sama Matka Boska się objawi i tę figurę pobłogosławi.
Strona:Objawienia Najświętszéj Maryi Panny w Gietrzwałdzie.djvu/37
Ta strona została uwierzytelniona.