powinniśmy wszyscy zająć się gorliwie odmawianiem Różańca, chcąc u Matki Boskiéj jakich łask wyżebrać.
Po Różańcu odprawiano dopiero nieszpory. Wypada mi tu dodać, iż ostatniemi czasy powiedziała Matka Boska swym wybranym, że chociaż Ona się pokazywać im nie będzie, to nas jednak nie opuści, lecz zawsze będzie z nami; i że składane u stóp figury płótno dla chorych, również Różańce, Koronki i t. p. będzie Ona sama błogosławiła niewidzialnym sposobem, zawsze w czasie Różańca.
Z początku stawiano wodę, którą w Gietrzwałdzie czerpano, pod klon w naczyniach nie zamkniętych, jako téż i płótno podczas różańców i po ukończeniu różańca brano je ze sobą i używano je w rozmaitych bardzo chorobach z jak najpomyślniejszym skutkiem. O uzdrowieniach i uleczeniach tych za pomocą wody i płótna pobłogosławionego nie chcemy prędzéj powiedzieć, że są cudowne, aż o tém Kościół św., wyrokom którego wszędzie i zawsze posłuszni jesteśmy i będziemy, orzecze. Tymczasem powiadamy tylko, że uzdrowienia i uleczenia, o których piszemy, są nadzwyczajne. Od dnia 8. września 1877 począwszy czerpią wszyscy wodę ze źródła przez Matkę Boską w dniu tym poświęconego.
Ale oto i uleczenia.
1. Żona nauczyciela z Mąk pod Olsztynem, Marya Pulina była na oczy cierpiącą i niewidomą. Lekarze w klinice w Królewcu, u których była na kuracyi, zwątpili zupełnie o pomyślnym skutku i oświadczyli, że jeźliby jeszcze wzrok odzyskała, to dopiero po bardzo długim czasie. Ona atoli gdy poczęła płótno w wodzie pobłogosławionéj maczać i na oczy przykładać — w trzech dniach wzrok odzyskała i wszędzie chodzić i wszystko robić może.
2. Sierota zaś, dziewczynka, Olga Stach z Licperka, była ślepą na jedno oko przez pięć lat. Gdy jéj poczęto przykładać płótno z wodą na oko, w pierwszym dniu niepostrzeżono żadnego polepszenia, aż dzień drugi było jéj lepiéj, trzeci dzień już widziała, czwarty dzień mogła nawet