Strona:Objawienia Najświętszéj Maryi Panny w Gietrzwałdzie.djvu/44

Ta strona została uwierzytelniona.

już czytać, patrząć na to oko, a piątego dnia oko było już zupełnie zdrowe.
3. W Watemborku chłopiec pięcioletni, synek niejakiego Makowicza, od urodzenia był chorowitym na skrofuły, a rady dwóch lekarzy, których rodzice zasięgali, okazały się bezskutecznemi. Gdy poczęli rodzice dawać chłopcu wody z Gietrzwałdu — tenże w kilka dni wyzdrowiał zupełnie.
4. Elżbieta Schwarz z Bysztynka (Bischoffstein) 50 i kilka lat licząca, od urodzenia mająca na swém ciele wysypki (pewien rodzaj krost) jako téż i sparaliżowane i martwe ręce, obmywała się tą wodą i wyzdrowiała.
5. Inna kobieta Elżbieta Kochanek z Moskin pod Wartemborgiem cierpiała przez 7 lat wewnętrzne dolegliwości, nic nie robiąc w łóżku leżeć musiała i była poniekąd waryatką. Przeszło 300 tal. stracono na jéj chorobę, a skutku pomyślnego nie uzyskano. W przeszłéj zimie miała we śnie jakieś objawienie, aby udać się do Gietrzwałdu, a tam będzie uzdrowioną. Gdy więc posłyszała o cudowném objawieniu się tu Matki Boskiéj, przywieziono ją na miejsce, a spotkawszy się z miejscowym proboszczem, schwyciła go za ramię i powiedziała: uzdrów mię księże! Ale tenże odrzekł jéj: ja cię nie mogę uzdrowić, ale idź pod klon, proś Matki Boskiéj, a ona cię uzdrowi. Zaprowadzono ją tedy tam, gdzie poczęły jéj okropne boleści dokuczać i poczęła bardzo womitować. Wyprowadzono ją z tamtąd i dano jéj pić wody błogosławionej przez N. Pannę i późniéj więcéj piła i płótno nosiła na sobie — wyzdrowiała.
6. Inna Rózia B. z Z. 13 lat, kulawa, przybyła tu przy kiju, a zostawiwszy go, odeszła zdrową.
7. Polakowska z Kaplityn pod Watemborgiem — 90 letnia staruszka — miała na nosie raka tak, że jéj się inni brzydzili. Przybywała ona do Gietrzwałdu i znają ją tu pewni ludzie, którzy mogą świadectwo pod przysięgą złożyć, że ona swój nos od raka za pomocą téj błogosławionéj wody wygoiła. Nos ma zupełnie zdrowy i biały i li tylko nieznaczny dołek jest na miejscu raka.
8. Tak samo powiedział pewien kolporter z nad Wisły, że miał w ramieniu i w łopatce raka i już niemógł ręki poruszać. Obecnie od téj błogosławionéj wody rany zupełnie mu się goją i ręką już bardzo znaczznie poruszać może.