Strona:Objawienia Najświętszéj Maryi Panny w Gietrzwałdzie.djvu/7

Ta strona została uwierzytelniona.

powracała uszczęśliwiona Augusta do domu, i po drodze jeszcze we wsi spotkała się przypadkiem z matką, która właśnie za sprawunkami była także w Gietrzwałdzie. Obie tedy razem pospieszały do domu, gdyż była już 9 godzina, a matka zapytała się przytem córki, czy do komunii św. przyjętą została. Na to odpowiedziała Augusta, iż X. Proboszcz ją przyjmie, bo ja tak wszystko mogłam (umiałam), żem się sama tego nie spodziewała. P. Jezus i Najśw. Panienka, do której się o to mocno (bardzo) modliłam, dopomogli mi. Ledwie atoli kilkanaście kroków od cmentarza kościelnego uszły, kiedy zadzwoniono na „Aniół Pański.“ Poklękły obie na drodze, aby pacierz zmówić i zwróciły się twarzą ku kościołowi. W téj chwili dziewczynka do matki z przelęknięciem woła: „wejcieno, wejcieno, co to za jasność na tym tam klonie i jaka tam osoba — to Najświętsza Panna!“ Matka naturalnie nic nie widziała i ofuknęła dziewczę, każąc jéj iść za sobą do domu.
Augusta przecież, lubo bardzo nieśmiało, zaczęła się powoli opierać woli macierzyńskiéj, bo chciała koniecznie jeszcze wrócić pod klon i oczy swoje cudowném ucieszyć zjawiskiem. Na to ociąganie się Augusty, nadszedł właśnie X. proboszcz, powracający z wieczornej przechadzki. O niczém nie wiedząc, tonem pełnym dobroci ojcowskiej zapytał się matki, czy się cieszy, że córka jéj będzie przyjętą. Matka odpowiedziała, że bardzo z tego jest szczęśliwa i dodała nadto, że córka nie chce jeszcze do domu wracać, bo ucieszyć się chce nadzwyczajnym zjawiskiem na klonie. Dziewczę zapytane, z dziecinną prawie szczerością przejęte niezwykłém wzruszeniem opowiedziało X. proboszczowi widzenie swoje, prosząc przytém o pozwolenie wrócenia pod klon. X. proboszcz pozwolił dziewczęciu wrócić pod klon, uklęknąć i zmówić „Zdrowaś Marya.“ Dziewczę tak uczyniło i wołała do księdza: „O, Jegomościulku! teraz jeszcze gorzéj, jeszcze gorzéj jasno się robi“... (Styl wiejski i dziecinny). Potém zawołało dziewczę w uniesieniu radosném, że przybył Aniół i wziął Najśw. Pannę do nieba.
X. Proboszcz Weichsel kazał Auguście Szafryńskiéj przyjść także na drugi dzień pod klon, aby się tam pomodlić, bo chciał się przekonać, czy téż objawienie to pierwsze się powtórzy.
Oto w ten sposób — dziwnie prosty ale serdeczny, objawiła się po raz pierwszy Najśw. Marya Panna na ziemi naszéj.