i zanurza się w wodę. Tonącą spostrzega mysz inna i donosi towarzyszkom o tym wypadku. Król myszy Gryzander, ojciec owej nieszczęśliwej, zwołuje zebranie i tak przemawia:
„Przyjaciele, jakkolwiek ja jestem najbardziej skrzywdzony
Przez nikczemny czyn żab, to morderstwo każdego dotyka.
Ach! nieszczęśliwy ja ojciec, już wszystkich trzech synów straciłem.
Najstarszego udusił drapieżny kot, wróg nasz najsroższy,
Koło nory pojmawszy; drugiego znów nienawistni
Ludzie do zguby przywiedli, przeciwko nam wynalazłszy
Sztuką tajemną fortel drewniany, który zowią pułapką,
Rodu mojego zagładą. Pozostał trzeci najmilszy
Dla mnie, a także, dla matki czcigodnej, i tego utopił
Niecny Odmipysk, zawiódłszy na głębię... Dalej, do broni!
Śmiało na nich natrzyjmy, przywdziawszy misterne pancerze“.
Najprzód zbroją swe nogi w bezpieczne nogolenniki,
Sztucznie zrobione z łupiny zielonych bobów. Te boby
Sami wojacy umyślnie spożyli na nocnej wycieczce.
Dalej biorą pancerze, ze skóry kociej uszyte;
Tarcze były z przykrywek od lampy, zaś szpilki sążniste
Kopje zastępowały, Aresa[1] broń miedziolitą.
Wreszcie hełmy wkładają, zrobione z łupiny orzecha.
Najprzód nagolenniki zbijają z liści ślazowych,
Potem wkładają pancerze z pięknej zielonej boćwiny,
Tarcze były kunsztownie zrobione z liści kapusty;
Każdy u boku niósł miecz obosieczny i ostry jak żądło,
Zaś skorupy najlepszych ślimaków za hełmy służyły.
„Ojcze mój, w żadnym wypadku nie mogłabym myszom pomagać
W ich tarapatach, gdyż wielu szkód są sprawcami,
Wieńce niszcząc w świątyni i lampy dla tłustej oliwy.
Lecz najbardziej się martwię tem, co niedawno zrobiły,
Na nic pogryzłszy mi suknię nadzwyczaj mozolnie utkaną
Z wątku doborowego....
Żabom też nie mam ochoty najmniejszej pomagać, bo również
Są-to stworzenia nieznośne. Niedawno na przykład wróciłam
Z wojny okropnie zmęczona i snu spragniona słodkiego;
Wtedy takie kwakanie podniosły, że oka zmrużyć nie mogłam,
Wreszcie pierwsze zapiały koguty i promień zabłysnął poranny“.
- ↑ Ares, bóg wojny, u Rzymian Mars.