Strona:Obraz literatury powszechnej tom I.djvu/173

Ta strona została przepisana.
—   159   —
B) Antygona.
W prologu tragedyi występują córki nieszczęsnego Edypa: Antygona i Ismena. Pierwsza przedstawia siostrze zamiar pogrzebania ciała brata swego Polinika, który naprowadziwszy wrogów na Teby, zginął w pojedynku z Eteoklem, swym bratem. Z rozkazu króla tebańskiego Kreona, wuja zmarłych, Eteokles miał doznać zaszczytu pogrzebu, gdy Polinik, jako zdrajca kraju, miał się stać łupem zwierząt drapieżnych niepochowany. Antygona wyżej stawiając wiekuiste prawo rodzinne, nad prawo wydane przez władcę doczesnego, z miłości ku bratu, wiedząc, że się na karę naraża, chce uczcić ciało jego pogrzebem i namawia ku temu Ismenę, ale ta odmawia jej spółudziału i przypomina jej groźbę wuja a zarazem króla, jeśli rozkaz jego nie zostanie spełniony. Antygona, trwa w swym zamiarze, twierdząc, że chociażby los obszedł się z nią jak najsrożej, „pięknéj śmierci“ nie pozbawi jej przecież. Po ich odejściu Chór, złożony ze starców tebańskich, opiewa skutki bolesnej bratobójczej walki między synami Edypa. Wtedy występuje Kreon i wyjaśnia wobec Chóru powody znanego już rozporządzenia:

Mężowie! bóstwa, co długo kraj cały
Burzami siekły, dziś mu spokój dały.
Ja-m was dlatego wezwał przed innemi,
Bo wiem, że wyście każdej życia chwili
Dzielnem ramieniem tron Laja[1] chronili;
Póżniej Edypa, gdy władał w tej ziemi,
A później z równą wiernością i chwałą
Wspierali synów, gdy ojca nie stało.
A kiedy wspólne wywiodły ich losy
Do boju, w którym przez dwa niecne ciosy
Razem z ich życiom zginęła i zwada;
Więc tron i władza mnie, po krwi, przypada.
Nie wprzód człowieka człowiek zmierzyć umie
Po jego duszy, sercu i rozumie,
Aż się u rządów z myśli swych wygada.
Co do mnie wszakże, ja rządów sternika,
Co rad cnych ludzi w żadnej nie ma cenie,
Owszem ich usta postrachem zamyka,
Najgorszym człekiem mieniłem i mienię.
A ten, co dobro druha ma na straży
Więcej niż kraju, nic u umie nie waży.
Świadczę się Zeusem wszechwidzącym, jako
Sam pierwszy wydam przed wami wszelaką
Zdradę, grożącą ojczyźnie; jej wrogi
Nigdy do uczuć mych nie znajdą drogi.
Ja-m dobrze świadom, że dola szczęśliwa
Wszystkich nas z dobra ojczyzny wypływa,
I że, gdy szczęściem cały kraj zasłynie,
To nam na wiernej nie zbędzie drużynie.
Takie zasady państwo nasze wzmogą.
Takich ja zasad postępując drogą,
To, względem synów Edypa, ziomkowie!
Dla powszechnego pożytku stanowię:

  1. Władca, Teb, ojciec Edypa.