Eteokl, który przy obronie kraju
Legł, dzielnie walcząc, śmiercią bohatera,
Niechaj ma pogrzeb, niechaj cześć odbiera
W świętych obiatach, według obyczaju.
Ale brat jego, ów Polinik srogi,
Ten zbieg z wygnania, co wyciągnął w pole,
By spalić miasto z domowemi bogi,
Wypić krew bratnią, narzucić niewolę:
Tego nie uczci ni łza, ni mogiła.
Owszem mój rozkaz miastu zapowiada,
By leżał nagi, jako zdobycz miła
Dla psów żarłocznych, dla ptaków biesiada.
Tak chcę. — I za mnie nigdy nie ujrzycie,
By zły był z dobrym porównan w zaszczycie;
Lecz prawy kraju syn, zawsze i wszędzie,
Żyw czy umarły, kochanym mi będzie.
Siła klęsk ciąży na ludziach, a przecie
Klęska pieniędzy najzgubniejsza w świecie!
Bo pieniądz grody i strzechy pustoszy,
Pieniądz i z prawych serc uczciwość płoszy,
Uczy podstępem osiągać złe cele,
Czynów haniebnych dopuszczać się śmiele.
Lecz sprawiedliwość takich nie prześlepi,
Których do złego widok zysku krzepi.
Wiele jest dziwów, a przecie
Człowiek - największy dziw w świecie.
On-to w siną głębię mórz
Oślep się rzuca, nie zważa,
Czy go pęd ryczących burz
Po drżących prądach wytarza.
On wielkiej bogini — Ziemi
Nieśmiertelnej, niezmęczonej
Rok w rok pługami konnemi
Pruje brzemię w różne strony.
W jego rozstawione sieci
Ród leciuchny ptasząt leci:
Człowieka przemyślny um
Chwyta w splątane pętlice
I leśnych zwierząt tłum
I wód łuskate dziedzice.
Człowieka wola łagodzi
Najdziksze potwory gór
W jego jarzmie milczkiem chodzi
I koń grzywiasty i tur.
Człowieka darem — słowa grom
W człowieku górnej myśli dom,
A w myślach swych badawczy człek
Przyszłości nawet odgadł bieg.