Strona:Obraz literatury powszechnej tom I.djvu/178

Ta strona została przepisana.
—   164   —

Kto tego pilnie strzeże w swym rozumie,
Ten umie władać i ulegać umie;
A gdy go rozkaz wezwie na bój krwawy,
Dotrwa w obronie sprzymierzonej sprawy.
Lecz gdzież złe większe znajdziesz od niezgody?
Ona-to niszczy rodziny i grody,
I płosząc wojska wiedzie do niesławy;
A ci, co w miejscu przebyli wytrwalej,
Przez posłuszeństwo ratunek zyskali.
Słuchajmyż władzy postanoweń raczej,
Niż tego, co się kobiecie majaczy:
Wielka-bo mężom byłaby niesława,
Gdyby niewieście rządzić miały prawa.
Hemon.  Tak, ojcze! między darami bożemi
Rozum najwyższem jest dobrem na ziemi,
Nie przeczę temu, coś mówił w tej chwili,
Ani znam takich, coby zaprzeczyli;
Lecz czemuż drugi nie ma rzec słów prawdy?
Niech co chce będzie, ty nie sięgniesz zawdy
W to, co o tobie kto myśli znienacka,
Bo nikt na ciebie nie wyrwie się słowy:
Twarz twoja trwogą przejmuje człowieka.
Ale ja chwytam ich te ciche mowy.
Słyszałem w mieście narzekania słowa:
Że najzacniejsza z wszystkich białogłowa
Nie dozwoliła, by braterskie ciało
Pastwą się ptaków, dzikich zwierząt stało.
Więc za pobożność godną złotej chluby,
Ma się stać winną kary i zaguby.
Tak oni szepczą. Mnie zaś to obchodzi
Najwięcej, co się z twym pożytkiem godzi;
Bo cóż za obraz dla dzieci wspaniały:
Widzieć rodzica w całym blasku chwały:
Więc nie trwaj, ojcze, w niewczesnym uporze,
Iż twój li rozum coś znaczy i może;
Bo i sam przyznasz, że ci, co w swej dumie
O własnym tylko trzymają rozumie,
Swoim zdolnościom hołdują i mowie,
Że ci najczęściej mają pustki w głowie.
A mąż im jaśniej spoziera w głąb rzeczy,
Tem więcej słucha i nie zawsze przeczy.
Gdy zamieć trzęsie drzewami, to owo,
Które się ugnie, przetrzyma ją zdrowo;
Inne, chcąc sprostać własnem wysileniem
Naciskom burzy, wali się z korzeniem.
A żeglarz, jeśli, choć go wicher nagli,
Nie wstrzyma biegu i nie zwinie żagli;
To łódka jego chwieje się, rozpada,