Hemon. Nie! Ja nie będę świadkiem jej męczeństwa,
I ty mnie już tu nie ujrzysz na ziemi.
Sam tu pozostań z przyjaciółmi swemi,
Co radzi znoszą twoje okrucieństwa.
Miłości! twoja potęga
Niezłomna wszędzie dosięga.
Urok na licach dziewicy
W wieśniaczej składasz świetlicy;
Na morskie zstępujesz tonie;
Każdego moc twa owionie:
Bóg nieśmiertelny na niebie,
Na ziemi człowiek nietrwały,
Nie ustrzegą się od ciebie:
Przeszyjesz ich swemi strzały.
A w kogo padnie twój strzał,
Tym zaraz owłada szał.
Przez cię nawet męże godni
Idą oślep drogą zbrodni.
Ot i dziś przez ciebie właśnie
W całym rodzie dzikie waśnie.
Lecz któż oprzeć się ośmieli,
Gdy weń wzrok dziewicy strzeli?
U przybytków nawet prawa,
Pośród władców, miłość stawa.
Afrodyta-to bogini
Takie z ludzi żarty czyni.
Dusza, wbrew prawu, wzburzona
Łez w oku wstrzymać nie może
Gdy widzę, jak Antygona
Na śmiertelne dąży łoże.
Tebańska drużyno bratnia!
Otóż ma podróż ostatnia,
Otóż na słońca promienie
Ostatnie rzucam wejrzenie.
Żywą mię Hades zabierze
Na Acheronu wybrzeże.
Nie dla mnie ślubne już stroje,
Godowe chóry - nie moje,
Tam, tam Acheron zdaleka,
Narzeczony mój mnie czeka.
Słyszałam kiedyś o córze
Tantala, która stąd słynie
Że we frygijskiej krainie,
Na Sypilowej tam górze
W zwojach niby bluszczu cała
Stoi w głazie zamartwiała[1]).
I czoło jej — wieść powiada —
Wieczystym śniegiem pokryte,
A z oczu w krople obfite
Łza po łzie na piersi spada.
Tak i mnie dłoń przeznaczenia
Uśpi w powłoce z kamienia.
Antygona. O zimne grobowisko! podziemna tajnico!
O ślubne łoże! wieczna, więzienna strażnico!
Gdzie ja mam się połączyć z moich krewnych gronem,
Których liczba największa Persefony plonem!
- ↑ Niobe, po zabiciu jej dzieci przez Apollina, skamieniała.