Strona:Obraz literatury powszechnej tom I.djvu/188

Ta strona została przepisana.
—   174   —

Na moje bo życie dlaczegoż się skarżyć?
Na krzywdę i hańbę przecz płaczliwym głosem
Narzekać, gdy oto śmierć ma mię obdarzyć
Szczęśliwszym, niż życie to, losem!

Dalsze narzekania przerywa Odyseusz. Przybył on oznajmić uchwałę Greków i zabrać Poliksenę. Hekaba zwraca się do niego z prośbą, aby wpłynął na zmianę wyroku i w tym celu przypomina mu, jak mu ongi wyświadczyła dobrodziejstwo, gdy przebrany wszedł do Troi na zwiady, a ona go poznała.

Hekaba.   Kiedyś w mojej był mocy, cóż wówczas prawiłeś?
Odys.   Sadziłem się na słówka, aby ujść zagłady.
Hekaba.   A ja cię ocaliłam, wyprawiwszy z miasta.
Odys.   Że dziś oglądam jeszcze blask słońca na niebie.
Hekaba.   Czyż nie dowodzisz złości przez sprawy obecne? Bo sam przyznajesz zacność uczynku mojego,
A nie wypłacasz mi się dobrem, lecz niecnością.
O plemię niewdzięczników, co o względy gminu
Stoicie, było mi was nie poznać, was, którzy
Krzywdzicie lekkomyślnie przyjaciół, byleby
Gminowi wasze mowy przypadły do myśli.
Jakimże gmin wywodem chytrym nakłoniony
Na tę dziewicę oto wydał wyrok śmierci?
Czy bieda pchnęła go do mordowania ludzi
Na grobie, gdzie pójść winien buhaj na ofiarę?
Czy Achil, pragnąc śmiercią ukarać na odwet
Tych, którzy go zabili, słusznie zamorduje
Tę, która krzywdy żadnej mu nie wyrządziła?
Winien był żądać, aby śmierć zadać Helenie,
Bo ona go zabiła, zawiódłszy do Troi.
Jeżeli zaś ofiarą paść ma wyborowa
Branka przedniej piękności, nie na nas to godzi.
Najwięcej Tyndaryda[1] z wdzięków ciała słynie,
A krzywd się dopuściła nie mniej przecie, niż my!
Dotychczas wywodami słuszności szermuję;
Lecz czem ci wywzajemnić się trzeba, gdyż błagam,
Posłuchaj! Jak przyznałaś, dotknąłeś się ręki
I policzka zgrzybiałej mnie na klęczkach[2]; teraz
Ja twoich się dotykam rąk i twojej brody —
I równej za ówczesny czyn żądając łaski,
Błagam cię: nie wydzieraj z rąk mi córki mojej!
Niech żyje! Toć już dosyć ofiar grób pochłonął.
Ona rozkoszą moją, przy niej zapominam
O niedoli, za wielu ona mi pociechą,
Ona ojczyzną, niańką, strażą i podporą.
Nie powinien, kto rządzi, żądać podłych rzeczy,
Ani szczęśliwy w szczęściu swojem się bezpieczyć.

  1. Córka Tyndara, t. j. Helena.
  2. W Troi, gdy błagał, aby go nie zdradziła.