Szczęśliwa byłam niegdyś, już nie jestem teraz;
Wszystko szczęście mi w jednej zabrano godzinie.
Oblicze drogie! wiek mój uszanujże przecie!
Litości! do Achejów rzeszy obozowej
Powróć i w głos przestrzegaj, że gdyby niewiasty,
Które przedtem, porwawszy je z świętych ołtarzy,
Zostawili przy życiu z litości, obecnie
Zamordowali, ściągną na siebie nienawiść.
Toć i u was jednaką wymierza się kara
Zbrodniarzom, czy krew pana czy sługi przeleją.
Choćbyś niezręcznie prawił, wygrasz dla wziętości;
Bo gdy możni i ludzie z gminu przemawiają,
Mowa ich, choć ta sama, nierówny wpływ miewa.
O córko, próżno gadam, na wiatr słowa moje
Poszły rozwiane, ciebie nie dźwignęły z toni,
Może silniejsze niż ja ty sprawisz wrażenie!
Pokwap się i, by słowik z gardziołki, snuj jęki
Na wszystkie tony, aby ocalić swe życie.
Przypadnij że do kolan Odyseja z płaczem
I wzrusz go. Nie zabraknie ci wątku. Toć dzieci
On ma; to broń nań, by się twej doli litował.
Poliksena. Widzę, pod odzieniem chowasz, Odyseju,
Prawicę i odemnie odwracasz oblicze,
By brody się nie dotknąć twojej. — Nie trwóż sobą!
Nie narzucę się tobie wraz z błagaczów bogiem[1]
Pójdę, pójdę tam, dokąd konieczność mnie wzywa,
I umrzeć chcę. Inaczej pokazałoby się,
Żem tchórzliwa i życie to wysoko cenię.
A na co żyć mi? Ranek mi życia upłynął
W tym czasie, kiedy Frygią całą władał rodzic;
W błogiej nadziei potem rosłam wychowana
Dla królów i zazdrości niemałej przedmiotem
Będąc, przy czyjem siądę ognisku domowem.
Królową ja nieszczęsna byłam w oczach niewiast
Idejskich, podziwiana śród dziewic i bogom
Podobna, gdyby nie to, żem śmierci podległa.
A dalej mogę dostać się do domu pana.
Surowego, za pieniądz nabyta na własność.
Ten Hektora i tylu innych dzielnych braci
Siostrę do mełcia zboża zechce użyć gwałtem,
Lub postawi przy krosnach, lub przez opłakany
Dzień długi każe biednej zamiatać pokoje...
Nie! dobrowolnie ciało oddam Hadesowi
- ↑ Zeus był opiekunem błagających.