Orest. Żyje w niedoli ciężkiej, i nigdzie i wszędzie.
Ifig. Precz z snami zwodniczemi! toć w nic się rozwialy....
Słuchajcie! Wpadłam właśnie na myśl jakąś, która
Wam korzyść, przyjaciele, przyniesie i mnie też
Dobrego coś wykonać najsnadniej w tym razie,
Gdy to samo dogadza i po myśli wszystkim.
Ocalę ciebie, jeśli udasz się do Argos
Z orędziem do przyjaciół moich i zawieziesz
Im pismo...
Nie było tu nikogo, coby powróciwszy
Do Argos, zawiózł moje orędzie i pismo
Ocalony do moich przyjaciół wyprawił.
Ty więc — a szlachetnego snać jesteś umysłu
I znasz Miceny i tych, o których mi chodzi, —
Cało tam powróć, wziąwszy zapłatę niemałą
Za przewiezienie listu lekkiego: zbawienie.
Ten zaś, gdy gród do tego zmusza, odłączony
Od ciebie niech bogini pójdzie na ofiarę.
Orest. Piękne słowo, niewiasto rzekłaś prócz jednego;
Bo wielką klęską dla mnie tego wydać na rzeź!
Mojem bowiem nieszczęściem ładowna jest nawa;
On wraz ze mną wypłynął, by ulżyć mi cierpień.
Niesłusznością byłoby więc, gdybym twej łaski
Dostąpił przez śmierć tego, a sam wybrnął z biedy.
Nie, tak niech stanie się: list temu daj! Do Argos
Zawiózłszy go, on sprawi tobie wszystko dobrze.
Mnie niech ktobądź zabije! Największą to hańba,
Gdy kto w przepaść niedoli wtrąci przyjaciela,
Aby siebie, ocalić. Ten jest druhem moim,
O życie jego nie mniej stoję, niż o swoje.
Ifig. O zacna duszo! rodu, zaiste, przedniego
I prawdziwym przyjaciół przyjacielem jesteś!
Oby takim był ten, co z mojego rodzeństwa
Przy życiu jeszcze! Wiedzcie o tem, przyjaciele,
Że ja także mam brata, chociaż go nie widzę.
Skoro taka więc wola twa, wyślemy tego
Z listem, a ty poniesiesz śmierć; bo, jak się zdaje,
Przygotowany jesteś do tego stanowczo.
Ifig. (wracając). Otóż jest, przyjaciele obcy, list złożony
Z wielu stronic; a czego nadto żądam od was,
Posłuchajcie! Inaczej myśli mąż, gdy z trwogi
Wybawiony, otuchy i serca nabierze.