swego przeciwnika, t. j. na roznoszenie po Atenach kiszek i kiełbas. Dwaj owi niewolnicy, sami nie mając odwagi, by wystąpić przeciwko Paflagończykowi, popierają tylko Kiełbaśnika, dawszy w jego ręce broń najdzielniejszą w mniemaniu Ludu i samego jego ulubieńca, t. j. wykradzioną wieszczbę o upadku Paflagończyka; jest-to poboczny, ale niemniej doniosły rys komedyi; wystawia bowiem łatwowierność i zabobonność ludu ateńskiego, powodującego się w działaniach swoich ladajakiemi przepowiedniami.
Niewolnik I. Mamy otóż pana
Raptusowego gbura, co od rana
Na niewolników, co pracują w domu,
Zmyśla oszczerstwa wierutne bez sromu,
Stąd na nas baty; sam zaś wkoło biega
I od każdego, który mu podlega,
Groźbą i prośbą, strachem naprzemiany
I żebraniną wyciąga kubany.
„Czy widzisz“ — rzecze, — „jak Hylasa biją?[1]
Moją to sprawką, moją, a nie czyją!
W ciemności dzisiaj powędrujesz kraje,
Jeśli mi nie dasz!“ — Cóż? człek biedny daje.
A gdybym nie dał, dałżeby mi stary!
Przodem i tyłem kichając bez miary,
Wnetbym wykichał ducha pod kijami! —
Do kogoż teraz, jakiemi drogami
Uciec stąd mamy, twojem, lubciu, zdaniem?
Niewolnik II. Tą drogą, którą zowiem umykaniem!
Niewolnik I. Lecz Paflagona, czy ujdzie co oka?
Na wszystko ślepiem rzuca on z wysoka;
Gdy zaś krok zrobi — jedna noga długa
Leży gdzieś w Pylos, a wśród Pnyksu druga!
A w tej podróży pośladek spasiony,
Jakby miech jaki dmie na wszystkie strony!
Wszak w szponach jego wszystko pozostaje
Od Wysp Złodziejskich — aż w Kubanów kraje!
Niewolnik II. Jedyna zatem nadzieja jest — w grobie!
Niewolnik I. Nie widzę innej; przeto o sposobie
Bohaterskiego załatwienia sprawy,
Pomyśl stanowczo!
Wszak wiesz, by zostać naczelnikiem ludu,
Nie trza już teraz ni nauki trudu,
Ni charakteru o sercu podniosłem,
Dość, gdyś prostakiem; dość, gdyś, bracie, osłem!
- ↑ Hylas, jeden z niewolników, towarzysz Nikiasa i Demostenesa. Być może, że Arystofanes ukrył pod tem imieniem jakąś osobistość, znaną wówczas powszechnie w Atenach.