Strona:Obraz literatury powszechnej tom I.djvu/218

Ta strona została skorygowana.
—   204   —


B) Kosarze.

Milon.  Kosarzu, robotniku dobry, co-ć się stało?
Przedtem między czeladzią nad cię nie bywało.
Teraz, ani docinasz i pokosy psujesz,
Ani równo z inszymi w rzędzie postępujesz,
Ale po wszystkich idziesz; tak za trzodą w pole
Owca idzie, gdy nogę na cierniu zakole.
Jakim w południe będziesz, abo do wieczora,
Jeślić zaraz z poranku robota nie skora.
Battos.  Dusza twoja z kamienia kędyś się urwała.
Słuchaj, abo-ć tęsknica nigdy nie bywała?
Milon.  Nie bywała; po kimże chłop prosty ma tużyć,
Który ustawnie musi robić albo służyć?
Battos.  Ani-ć się przytrafiło, abyś zamiłował
I nie spał całej nocy i zalot pilnował?
Milon.  Bodaj się nie trafiało; szkoda tam być musi
Bez pochyby, kędy pies rzemienia zakusi.
Battos.  Alem ja zamiłował; już to wyminęła
Wtóra niedziela, jako napaść ta mię wzięła.
Milon.  Pan-eś ty, bracie, a my prosty chleb jadamy;
Ty z pełnej beczki toczysz, my drożdży nie mamy.
Battos.  W tem państwie chwasty u mnie zarosły zagony,
A jakom posiał, jeszcze żaden nie plewiony.
Milon.  Któraż to zuchwalica tak cię popsowała?
Battos.  Owa, co nam przy żniwie pieśni zaczynała.
Milon.  Dostałeś, czegoś szukał. Bóg frantom nagali:
I świerszcze w słomie, kiedyś spał, o tem śpiewali.
Battos.  Nie każ na hardą i nie śmiej się z mej głupości;
Nietylko ślepi żebrzą, lśnią ludzie w miłości.
Milon.  Nie moja rzecz być hardym, wszakże nie próżnujmy,
Ale śpieszno przy inszych z kosą postępujmy.
Ty zaśpiewaj co o swej miłej, lżejsza będzie
Tak robota; wszak i ty dudką słyniesz wszędzie.
Battos.  Muzy, ucieszne Muzy, teraz zaczynajcie,
A ze mną moją piękną pannę wysławiajcie!
Kogo się wy dotkniecie przez wdzięczne śpiewanie,
Każdy się urodziwym, każdy pięknym stanie.
Bombiko ma najmilsza, wszyscy cię i małą
I chudą i cyganką zowią ogorzałą,
Ja subtelną, ja Greczką; nie wszystko są białe
Fijołki, są brunatne, są i podpalałe.
Są i ziółka ciemniejsze, a wzdy je zbierają
Piękne panny i w wieńcach przodek im dawają.
Oracz za pługiem chodzi, za oraczem wrona,
Ja za tobą, Bombiko moja ulubiona.
Gdybym miał skarb królewski, abo złote bani,
Stalibyśmy oboje ze złota odlani.