Mniej lubię lato, bo skwarem i blaskiem razi jaskrawie,
Mniej lubię jesień, bo nieraz choroby przynoszą owoce,
Zimy nie lubię za mróz i szron i długie jej noce;
Wiosna — ta mi najmilsza, ta niechaj trwa mi bez końca,
Kiedy zbytni nam mróz, ani zbytni dokucza skwar słońca;
Wszystko odmładza się z wiosną i wszystko kwitnie śród wiosny,
Zmniejsza się noc i świetniej dzionek jaśnieje radosny.
Gwiazdo wieczoru! ty święta nocy ozdobo!
Słusznie bogini kochania szczyci się tobą.
Gdy księżyc świeci, tyś blada,
A świetnaś, gdy noc zapada.
Prośby młodziana wysłuchaj, zaiskrzyj jaśnie,
Bo dzisiaj księżyc zawcześnie na niebie gaśnie.
Rzuć światło na moje drogi,
Od płochej uwolnij trwogi;
Nie na kradzieże ja wcale z domu wychodzę,
Ani też myślę wędrowca śledzić przy drodze.
Miłość-to sen mi odbiera.
A pięknie, kto miłość wspiera!
Niech smutne z gajów westchnienie
Szerzy się w pola i błonie
I wy z tęsknoty, strumienie,
Płaczcie po lubym Bijonie;
Drzewa, rośliny i kwiaty
Zwiesiwszy na dół korony
I wy żałujcie tej straty
O, róże i anemony!
Hijacyncie, niech twój listek
Powtarza tęsknoty zgłoski[1],
Niech twój kwiatek więdnie wszystek,
Bo zgasnął już śpiewak boski.
O, Muzy sykulskiej obrony!
Narzekalne wznoście tony!
............
Słowiki, co jego śpiewów
Uczyły się w gęstwie krzewów
Wesołego tracą ducha
I gołąbek smutniej grucha.
I któż będzie tak zuchwały
O, Bijonie upragniony!
Z fletu twego ciągnąć tony
Gdy twe śpiewki nie przebrzmiały,
Gdy w swych skałach jeszcze echo
Przechowuje je z pociechą?
Pan chyba flet swój dostanie,
Lecz się i Pan może zlęknie:
Czy potrafi równie pięknie
Oddać twe lube śpiewanie
O, Muzy sykulskiej strony,
- ↑ Na kwiecie hiacynta Hellenowie wyczytywali zgłoskę: aj, wyraz żalu i narzekania.