Strona:Obraz literatury powszechnej tom I.djvu/245

Ta strona została skorygowana.
—   231   —

Lezbonik.  Nie chcę, byś o tem myślał, jak ulżyć mej biedzie,
Lecz myśl, ażebym w biedzie nie był bez honoru,
Ażeby nie mówiono, że ci siostrę moją
Oddałem ot tak sobie, całkiem bez posagu...
.......Któż za podlejszego
Mógłby być uważanym? Takiej wieści rozgłos
Przyniósłby tobie zaszczyt, a mnie pohańbienie,
Lizyteles  (ironicznie). Myślisz być dyktatorem, jeśli grunt ten przyjmę?
Lezbonik.  Ani chcę, ani pragnę, ani myślę o tem;
Lecz dla męża honoru to jest celem życia,
Aby o obowiązkach swych zawsze pamiętał.
Lizyteles.  Co ty myślisz, przeczuwam, widzę, wiem, zgaduję:
Tego pragniesz, ażebyś po zawarciu związku
Przekazawszy mi folwark, nie mając żyć z czego,
Goły z miasta się wyniósł, opuścił ojczyznę,
Krewnych, blizkich przyjaciół, skoro się ożenię;
Aby ludzie sądzili, żeś stąd jest wygnanym
Przezemnie i mą chciwość. Ale nie myśl o tem,
Ażebym ja dozwolił, iżby wina tego
Na mnie kiedy spaść miała. Któż za podlejszego
Mógłby być uważanym? Takiej wieści rozgłos
Przyniósłby tobie zaszczyt, a mnie pohańbienie.
Stazymos.  Nie mogę się już wstrzymać, abym nie zawołał:
Brawo! brawo! Jeszcze raz! mój Lizytelesie,
Przy tobie jest zwycięstwo, a ten zwyciężony.
Oto twoja komedya ma palmę zwycięstwa.
Ten lepiej treść rozwinął, robi lepsze wiersze!
Lezbonik.  Skąd tobie tu się mieszać i wciskać do rady?
Stazymos.  Jak się tutaj wcisnąłem, tak się i wycisnę (usuwa się).
Lezbonik.  Chodź, pójdziemy do domu. Tam, Lizytelesie,
Więcej mówić będziemy jeszcze o tych rzeczach.
Lizyteles.  Ukradkiem, potajemnie nic czynić nie zwykłem.
Co myślę, wypowiadam. Jeśli twoją siostrę,
Jak za słuszne uważam, bez posagu wezmę,
A ty stąd nie wyjedziesz, wtenczas to, co moje,
Będzie razem i twojem. Jeśli tego nie chcesz,
Niech ci się jaknajlepiej we wszystkiem powodzi,
Ale ja przyjacielem pod innym warunkiem
Nigdy twoim nie będę. To jest moje zdanie. (Rozchodzą się).
Stazymos.  Więc i ten sobie poszedł! Jesteś sam, Stazymie.
Cóż ja teraz mam począć? Uwinę tobołek,
Zawieszę tarcz na plecy, trzewiki podbiję,
Gdyż ustać już nie mogę. Wyraźnie to widzę,
Że będę obozowym ciurą niezadługo,
Gdy królowi jakiemu mój pan się wynajmie
Na wypas. Jestem pewien, że z najdzielniejszymi
Bohaterami będzie on wybornym zbiegiem.