obyczajowych przydał ze swego otoczenia. Najwięcej komedyj przełożył Jan Wolfram. Wyszły w dwu książkach: „Komedye Plauta — Aulularia — Mostellaria — Trinummus — Capteivei“ — Poznań, 1873; „Dwie komedye — Żołnierz Samochwał — Bliźnięta“ — Warszawa 1890. J. I. Kraszewski dał „Komedyj pięciu parafrazy“, Złoczów, 1888; mieszczą się tu: Samochwał — Pasorzyt — Trojak — Rozbitki — Koszyk. Bliźnięta czyli Menaechmi wyszły też w przekładzie ks. A. Kanteckiego w Poznaniu 1875).
Micyon. Możnaż kogo polubić, tak, jako ja robię,
Ażeby mu był milszy, niż on jest sam sobie?
Wszakże-to nie jest mój syn... syn brata... Z tym mamy
Humory bardzo różne od młodości samej.
Jam sobie obrał w mieście żywot nieznudzony,
Co inni szczęściem zowią, nie pojąłem żony,
Lubiąc spokojność; on zaś obrał wiejskie życie
W troskach i oszczędności, twardo i ukrycie,
Wziął żonę... Urodziło mu się dzieci dwoje.
Starszego z tych ja wziąłem na porękę moję;
Z maleńkiego-m go chował, jak swego kochałem
I całe-m szczęście moje miał w tem dziecku małem.
Kocham go i żeby on mnie kochał wzajemnie,
Czego tylko chce żywnie, to wszystko ma ze mnie.
Daję, przebaczam i to wcale mu nie szkodzi,
Że go nie trzymam groźno... Wreszcie inni młodzi
Kryją przed rodzicami coś z swych obyczai,
Jam go zaś przyzwyczaił, że mi nic nie tai,
Bo kto się kryć rodzicom własnym ma dość czoła,
Taki tem bardziej obcych oszukiwać zdoła.
Wstydem i uczciwością zręczniej dzieci mogą
Być prowadzone, myślę, aniżeli trwogą.
Ale mój brat w tej mierze innego jest zdania;
Ledwo co wnijdzie czasem, już ci mi przygania:
„Co czynisz? zgubisz chłopca, Micyon, niestety!
Oto się kocha, stroi i daje bankiety,
A ty dostarczasz kosztów na to... nie do rzeczy!“
Lecz on bardziej rozsądek i słuszność kaleczy.
Błądzi zawsze, komu się ta myśl uroiła,