Strona:Obraz literatury powszechnej tom I.djvu/261

Ta strona została skorygowana.
—   247   —

Co go wolała nad własne źrenice,
Gdyż był milutki, znał dobrze, kto ona,
Jako córeczka zna swej matki lice;
Ani odlatał z jej śnieżnego łona,
Lecz skacząc wkoło, swawoląc bez miary,
Dla pani tylko świegotliwie nucił.
Ach! on już poszedł w te ciemne pieczary,
Skąd nikt nie wraca, ani kto powrócił,
Bądźcie przeklęte, wy piekła otchłanie,
Przed których paszczą nic się nie ostanie:
Mnie tak ładnego wzięłyście wróbelka!
O, biedny ptaszku! co za szkoda wielka!
Teraz się z twojej czerwienią przyczyny
Spłakane oczki mej smutnej dziewczyny.


C) Powrót wiosny.

Oto już wiosna łagodna przybywa,
Już dzikiej zimy nawałność burzliwa
Cichnie, gdy Zefir odetchnął pieszczony.
Porzuć, Katullu, frygijskie zagony,
Skwarną Niceę[1], gdzie bujny plon wzrasta.
Lećmy w przesławne Azyanów miasta!
Już myśl polotna do biegu mię znęca,
Już krzepkie nogi gotowość zachęca.
Żegnam was, bracia, towarzysze mili,
Obyście zawsze zdrowiem się cieszyli!
Razem ojczyste rzuciliśmy progi,
A dziś tak różne poniosą nas drogi!


D) Do samego siebie.

Biedny Katullu, rzuć brednie na stronę,
A co przepadło, miej już za stracone.
Niegdyś ci błogie płynęły godziny,
Gdyś biegł ochoczo na rozkaz dziewczyny
Tak ukochanej, jak żadna nie będzie.
Rosły swawole w miłosnym zapędzie,
Któreś ty lubił, od czego nie była.
Wtedy ci zorza dni błogich świeciła.
Dziś ona nie chce, ty pokaż moc duszy,
Nie ścigaj marzeń i chroń się katuszy:
Znieś raczej wszystko mężnie i wytrwale.
Dziewczę, bądź zdrowe; Katull stłumi żale,
Ni cię poszuka, ni prośbami znudzi.
Lecz ty zapłaczesz samotna śród ludzi!

  1. Miasto w Bitynii, dokąd Katullus jeździł w roku 57 przed Chrystusem.