Strona:Obraz literatury powszechnej tom I.djvu/309

Ta strona została skorygowana.
—   295   —

Lecz gdy sam zbytek żalu rozpędził te burze
I obumarłej czułość przywrócił naturze,
Ozwę się do przyjaciół w tej ostatniej chwili,
Co z wielu przecie jeden i drugi przybyli.
Żona mnie płaczącego płacząca ściskała.
Po jej zdrapanem licu rosa łez spadała.
Córka, gdzieś pod Libii niebo przeniesiona,
O losie mym nie mogła być uwiadomiona.
Gdzieś spojrzał, wszędy łkania, wszędy jęki brzmiały,
Płaczliwego pogrzebu był wzorem dom cały.
Męże, niewiasty płaczą, płacze dom stroskany,
Każdy zakąt był łzami rzewnemi oblany.
Jeśli wielkie z małemi porównać przystoi,
Zdobytej niegdyś taka była postać Troi.
Ucichły ludzkie mowy i psów nawet głosy,
Już blady księżyc w górne wzbijał się niebiosy;
Na ten patrząc i widząc z mym domem zetknięte
Mury Kapitolium wspaniałe i święte, —
Bogowie — rzeknę — i wy, gmachy tryumfalne,
Świątynie, raz ostatni mym oczom widzialne;
Bóstwa, których Rzym czujnej doznaje opieki,
Stróże twierdzy Kwiryna, żegnam was na wieki.
Choć późno biorę puklerz, gdy z rany krew sączy,
Niech przynajmniej nienawiść z klęską się nie łączy.
Jaki błąd mnie omamił, powiedzcie mu szczerze,
Niech mąż boski pomyłki za zbrodnię nie bierze.
Sprawcy nieszczęścia mego, objawcie, co wiécie,
Gdy zbłagam boga, biednem nie będzie me życie.
Takie-m niósł w niebo modły i podobne żona.
Jej mowa gęstem łkaniem była przytłumiona.
Rozczochrana przed ołtarz domowy się ciska,
Drżącemi usty zgasłe całując ogniska,
Łaje bogom domowym, na ich gniew się żali.
Próżna rozpacz! co męża zguby nie oddali.
Lecz już noc blizka końca wszelką zwłokę skraca,
Już Parrazys swe koła od osi odwraca.
Cóż czynić? Tu mnie miłość ojczyzny trzymała.
Tu noc ostatnia w podróż nieprzebytą gnała.
Mówiłem, gdy kto śpieszył: czemuż tak naglicie!...
Zważ, skąd idziesz i dokąd przenosisz twe życie.
Jak częstom siebie zdradzał, stanowiąc godzinę,
W której rodzinną miałem opuścić krainę;
Trzy razy-m drzwi otwierał, zamykał trzy razy,
Leniwe nogi serca pełniły rozkazy.
Częstom: bądź zdrów — wyrzekłszy, bawił się rozmową;
I wszystkich uściskawszy, został jednakowo.
Łudzę sam siebie, jedne powtarzam zlecenia,
Patrząc na miłe sercu mojemu stworzenia