i osiąga cel przy pomocy różnych sztuczek i praktyk szalbierskich, nie wyłączając morderstwa dla rabunku, a tem bardziej pospolitego oszustwa lub kradzieży. Z obszernej całości „Satyrykonu“ pozostało tylko 18 fragmentów z księgi XV i XVI. Przedstawiają one niedokładny obraz działalności Enkolpiosa i jego towarzysza, wraz z wspólnym ulubieńcem Gitonem, w południowych Włoszech, a mianowicie w Kampanii (Neapolu?) i Krotonie. Najobszerniejszym i najważniejszym z tych fragmentów jest opis uczty u bogacza Trymalchiona. Jest-to prostak i nieuk, który udając oczytanego w literaturze, każe Agamemnonowi porwać Helenę i prowadzić o to wojnę Trojanom z Tarentynami; za młodu był niewolnikiem i przez lat czternaście dogadzał chuciom swego pana, za co po jego śmierci otrzymał znaczny zapis i to właśnie było rozczynem jego majątku. Zbogaciwszy się na szczęśliwych przedsiębiorstwach handlowych i lichwiarskich pożyczkach, obecnie jest tak bogaty, że nawet nie wie, ile ma majątku. Popisuje się nim wszakże przy każdej sposobności, a nawet marzy o tem, żeby kupić całą Apulię. Używanie wyrafinowanych przyjemności stanowi jedyny przedmiot jego myśli. Na swoje zbytkowne uczty rad przyjmuje wszystkich, bo może w ten sposób popisać się wszystkiem, co jako swoją chlubę uważa, i zabawić się w towarzystwie ludzi tej samej wartości moralnej. Enkolpios i Ascylt, przygotowawszy się należycie, przybywają do niego na ucztę.
„Nakoniec położyliśmy się na sofach przy stole biesiadnym. Wnet ukazali się niewolnicy z Aleksandryi egipskiej i każdemu z nas nalali na ręce wody, ochłodzonej śniegiem. Inni znowu umywali nam nogi i obcinali paznokcie nader ostrożnie i zręcznie. Tej niezbyt miłej operacyi nie dokonywali oni bynajmniej w milczeniu, lecz równocześnie śpiewali. Wzięła mnie chętka przekonać się, czy też wszyscy niewolnicy śpiewają i w tym celu zażądałam napoju. Natychmiast przybiegł jeden z nich i powitał mnie przeraźliwym śpiewem; w taki sam sposób postępował każdy, od którego żądano, aby co podał. Rzekłbyś, że się znajdujesz pośród chóru teatralnego, nie zaś w sali jadalnej bogatego obywatela“.