— 18 —
danych, ani prośby żony. Pozbawiony mienia i tronu, Nala udaje się na wygnanie; nie chcąc jednak, żeby Damajanti podzielała przykrości tułaczego życia, namawia ją, by do swego ojca wróciła; gdy zaś namowa nie odniosła skutku i strudzona Damajanti usnęła w lesie, odbiegł ją, sądząc, ze w ten sposób zmusi do usłuchania jego rady. Opuszczona małżonka napróżno woła i szuka męża po lesie, narażając się na różne niebezpieczeństwa; nareszcie nawpół obłąkana przybywa do stolicy państwa Czedów i zostaje przez królową przyjęta na pannę służebną. Tu odnajduje ją bramin Sudewa, wysłaniec Bhimy, i zabiera z sobą do Kundiny. Wróciwszy do rodziców, Damajanti rozsyła braminów na poszukiwanie Nali, zalecając im, aby wszędzie głosili bez ustanku:
„Gdzie jesteś, graczu, któryś szaty pół mi wziąwszy,
Opuścił w lesie śpiącą lubą twą, o luby!
Siedziała tam biedaczka, oczekując ciebie
W kłopocie wielkim, resztką szaty swej odziana.
Płaczącej ciągle z smutku i zmartwienia
Pociechę ześlij i odpowiedź daj żądaną!“
Niełatwo atoli odszukać Nalę gdyż za sprawą Karkotaki, króla wężów, któremu wyświadczył przysługę, został zmieniony do niepoznania i pod imieniem Bâhuki, przystał za woźnicę do Rituparny, króla Ajodhyi, zachowując w tajemnicy swoje nazwisko i przeszłość. Tu, gdy jeden z braminów, wysłanych przez Damnjantę, wygłosił jej odezwę, Nala dał odpowiedź:
„Niewiasta zacna, choć popadnie w nędzę, stróżem
Jest sobie sama, za co niebo jej zapłatą;
Małżonka, który ją opuścił, nie przeklina,
Lecz wiedzie życie czyste, cnoty tarczą bronna.
I choć mąż popadł w biedę i ją wyrwał z uciech
I rzucił potem, złości za to dlań nie żywi“.
Tem zdradził się poniekąd; więc też Damajanti, dowiedziawszy się o tem, żeby go sprowadzić do Kundiny i wybadać, uprasza bramina Sudewę, żeby udał się do Ajodhyi i namówił Rituparnę do starania się o jej rękę, gdyż zamierza ona wybrać sobie drugiego męża. Rituparna postanawia próbować szczęścia, a że czasu ani chwili tracić nie można, żeby się nie spóźnić, wyrusza więc w drogę z Bâhuką, jako najbieglejszym woźnicą. Konie pomykają z laką szybkością, że Rituparna za biegłość w sztuce kierowania końmi, zgadza się nauczyć Bâhukę (Nalę) sztuki odgadywania liczb, a więc i gry w kości.
I wyszedł z Nali, w kostek grze biegłego teraz,
Truciznę Karkotaki z paszczy zionąc Kali.
Gdy wieczorem gość zbliżył się do Kundiny, poznała Damajanti z turkotu, że Nala powozi.
„Ach! jakże turkot ten, rozbrzmiewający wkoło,
Me serce rozwesela! Nala bawi tutaj!
Jeżeli dziś nie ujrzę pięknej twarzy Nali,
Rycerza cnót pełnego, umrę bez wątpienia.
Jeżeli dziś nie doznam wśród objęcia jego
Słodyczy uściśnienia, umrę bez wątpienia!
Jeżeli do mnie nie przystąpi dziś Niszadhczyk,
W płomieniach złotych ognia szukać będę śmierci“.