Strona:Obraz literatury powszechnej tom I.djvu/321

Ta strona została skorygowana.
—   307   —

U dłużnika przepadnie suma pożyczona,
Płonna niwa rzucone nie zwróci nasiona,
Zalotnika niewierna złupi, ogołoci,
Fala okręt z towarem zanurzy, wywróci.
Co się da przyjaciołom, przypadkiem nie zginie,
Te, co rozdasz, dostatki mieć będziesz jedynie.


9) O Taidzie i Lekanii.

Tais czarne, Lekania ma białe i jasne
Zęby, ta bowiem kupne ma, a tamta własne.


10) O Filonie.

Boży się Filon, w domu że nigdy nie jada:
Nie jada, gdy obiadu nie zje u sąsiada.


11) O sarnach mężnie z sobą walczących.

Widzisz, jak żwawe toczą słabe sarny boje,
Jak zawzięte w lękliwych są zwierzach rankory?
Na zabój czoła śmiało rozpędzają swoje.
Cesarzu[1], chcesz to bitwy przerwać, spuść psy z sfory.


12) Do Domicyana, który zapaśnicze walki przywróciwszy, starożytnych czasów prostotę odnowił.

Wracasz nam, co u dziadów było w podziwieniu,
Nie cierpiąc, by wiek siwy ginął w zapomnieniu;
Gdy dawny rzymskich igrzysk zwyczaj się odnawia
I męstwo gołą ręką potyczki odprawia.
Tak i świątyniom starym za twych rządów chwała
Wraca; ma i Jowisza cześć świątynia mała.
Tak gdy stare odnawiasz, stawiasz nowe rzeczy,
Co jest, co było, słusznie twej należy pieczy.


b) Z „Księgi widoków“.[2]
1) O upokorzonym słoniu.

Cesarzu! żeć pokorne słoń chyli ukłony,
Od którego dopiero byk był przestraszony, —
Nie z rozkazu to czyni, nie z mistrza ćwiczenia:
Wierz mi, bóstwo twe czuje z jakiegoś natchnienia.


  1. Cesarzem, do którego poeta często się zwraca w swoich epigramatach, jest Domicyan.
  2. Liber spectaculorum“ tak się nazywa zbiór epigramatów Marcyalisa, stojących na czele całego zbioru i napisanych w pierwszych latach panowania Domicyana.